Urząd Regulacji Energetyki podał, że oprócz Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, wnioski na nowe taryfy na gaz ziemny złożyły dwie duże firmy zajmujące się dostawami błękitnego surowca. Chodzi o System Gazociągów Tranzytowych EuRoPol Gaz, właściciela polskiego odcinka rurociągu jamalskiego, i Operatora Gazociągów Przesyłowych Gaz-System, który eksploatuje w Polsce sieć gazociągów o długości 15 tys. km. Podobnie jak PGNiG, nie informują, o jakie taryfy wystąpiły do URE. Według specjalistów, w giełdowej spółce wzrosty cen będą się mieścić w przedziale 5-9 proc. Jednocyfrowej podwyżki można się również spodziewać w EuRoPol Gazie i Gaz-Systemie.
Mniejsi dostawcy postąpią podobnie, mimo że część z nich już ma zatwierdzone nowe cenniki. - Od 1 listopada podnieśliśmy taryfy średnio o 5,5 proc. Podwyżka była konsekwencją zmian cen surowców od największego dostawcy, tzn. Niemiec, skąd importujemy 2/3 gazu ziemnego - mówi Anna Ciura, dyrektor sprzedaży Media Odra Warta, firmy dostarczającej błękitne paliwo do ponad 30 gmin z województwa lubuskiego i dolnośląskiego. Dodaje, że następna podwyżka będzie możliwa najwcześniej od 1 lutego. - Jej wysokość określą nowe opłaty pobierane za gaz ziemny przez PGNiG. Od krajowego dostawcy odbieramy dziś około 1/3 surowca - twierdzi A. Ciura. Jeszcze bardziej od opłat ustalanych przez PGNiG uzależniona jest giełdowa CP Energia. - Jeśli PGNiG podniesie średnio ceny za gaz ziemny o 5 proc., to my również będziemy musieli je zmienić o podobną wartość - mówi Marcin Buczkowski, prezes CP Energii.
Do czasu wydania ostatecznej decyzji zatwierdzającej nowe taryfy na gaz władze PGNiG nie chcą udzielać żadnych informacji w tym zakresie. Ustosunkowały się za to do zarządzenia Aleksandra Grada, nowego ministra skarbu państwa, który domagał się od rady nadzorczej i zarządu, aby nie podejmowały ważnych decyzji w firmie. - Spółka w pełni dostosuje się do zaleceń MSP w zakresie, który obejmuje pismo skierowane m.in. do PGNiG 19 listopada - twierdzi Tomasz Fil, rzecznik prasowy PGNiG. Dodaje, że nie oznacza to jednak wstrzymania konkursu na członków zarządu spółki.