Dzięki PIU zakłady nie stracą klientów?

Senat uchwalił, że za brak obowiązkowego komunikacyjngo OC policja może nam zabrać dowód rejestracyjny. Za poprawką stoi Polska Izba Ubezpieczeń

Publikacja: 04.04.2009 11:56

Policja nie będzie mogła odholować samochodu, którego właściciel nie posiada przy sobie dokumentu potwierdzającego, że pojazd ma obowiązkowe ubezpieczenie OC, ale będzie miała prawo zatrzymać dowód rejestracyjny auta. Aby go odzyskać, właściciel będzie musiał pokazać polisę policji. Służby porządkowe będą miały takie prawo dzięki poprawkom wprowadzonym w czwartek przez Senat do nowelizacji ustawy o ruchu drogowym.

Lobbowała za tym Polska Izba Ubezpieczeń, zrzeszająca wszystkie towarzystwa działające w Polsce. Posłowie chcieli, by za nieposiadanie podczas kontroli polisy OC groził tylko mandat. Można odnieść wrażenie, że PIU obawia się, że walka o ostateczny kształt nowelizacji nie jest jeszcze zakończona. – Jesteśmy bardzo zadowoleni, że nasze propozycje znalazły uznanie w oczach senatorów. Ale teraz ustawa po poprawkach wróci do Sejmu. Miejmy nadzieję, że posłowie ich nie odrzucą – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, wiceprezes PIU.

[srodtytul]Klienci by uciekli...[/srodtytul]

Według PIU, gdyby nowelizacja weszła w życie w kształcie zaproponowanym przez posłów, wzrosłaby liczba nieubezpieczonych pojazdów. – Mogłaby się zwiększyć do poziomu nienotowanego od lat 90., czyli do około 5 proc. wszystkich aut. Wtedy nie było w Polsce sankcji w postaci odholowywania pojazdu – uważa Prądzyński. Dziś nieubezpieczone jest około 1,2 proc. aut, czyli około 200 tys. spośród 16,6 mln, co jest jednym z najniższych współczynników w Europie.

Gdyby ich liczba zwiększyła się do 830 tys. (wspomniane 5 proc.), to zakłady mogłyby utracić nawet około 630 tys. klientów. – Wiadomo, że do klienta, którego już się ma, jest łatwiej dotrzeć z innym produktem, niż szukać go na rynku – mówi Marcin Broda, wiceprezes firmy Ogma, monitorującej polski rynek ubezpieczeniowy. Podkreśla, że na tych klientach, którzy zrezygnowaliby z polis OC ze względów oszczędnościowych (w 2008 r. kosztowały średnio 380 zł rocznie), i tak towarzystwa wiele nie zarabiają.

[srodtytul]...ale przychody bez zmian?[/srodtytul]

Jak ucieczka takich klientów wpłynęłaby na składki zbierane przez zakłady z ubezpieczeń OC komunikacyjnego? Według Brody, wartość składek nie zmieniłaby się. Dlaczego? – Na polskim rynku ubezpieczeniowym jest bardzo duża konkurencja. Zakłady poradziłyby sobie z odejściem tych 600 tys. klientów – mówi ekspert Ogmy.

Wartość składki mogłaby nie spaść także dlatego, że wszyscy ubezpieczyciele musieliby podwyższyć ceny polis OC, bo byliby zmuszeni ponosić większe opłaty na rzecz Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Instytucja ta wypłaca odszkodowania ofiarom wypadków, których sprawcami są m.in. właściciele pojazdów bez OC. Teraz opłata wynosi 0,7 proc. kwartalnej składki przypisanej brutto z ubezpieczeń obowiązkowych (głównie OC komunikacyjnego).

Elżbieta Wanat-Połeć, szefowa UFG, nie chciała szacować, o ile odszkodowania musiałyby wzrosnąć, by w górę poszły opłaty. Poinformowała, że ubezpieczyciele i tak muszą się przygotować na podwyżkę. – Możliwe, że to nastąpi już od początku 2010 r. Na pewno od połowy przyszłego roku. Dlaczego? W 2008 r. wypłaciliśmy 50 mln zł w ramach odszkodowań, a zakłady wpłaciły 35 mln zł. Plan na 2009 r. zakłada, że wypłacimy 62 mln zł, a zbierzemy 38 mln zł. Różnica między wydatkami a wpływami coraz bardziej rośnie – zwraca uwagę Wanat-Połeć.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy