Kupowanie akcji tylko dla wytrawnych graczy?

Mimo że na dłuższą metę trend wzrostowy jest uzasadniony utrzymującą się poprawą czynników fundamentalnych, to średnioterminowe ryzyko inwestycyjne jest najwyższe w tym roku

Publikacja: 22.08.2009 11:53

Kupowanie akcji tylko dla wytrawnych graczy?

Foto: GG Parkiet

Roczna zmiana WIG-u jest coraz bliżej wyjścia na plus – po raz pierwszy od stycznia 2008 r. Nie przypadkiem to samo dotyczy rocznej dynamiki produkcji przemysłowej. Hossa jest więc dobrze uzasadniona.Sęk w tym, że w przeszłości przełom w gospodarce paradoksalnie był bardziej okazją do realizacji zysków i spadku WIG-u o około 20 proc., niż impulsem do przyspieszenia trendu zwyżkowego. Dopiero po takim bolesnym „teście” na cierpliwość posiadaczy akcji, ich kursy znów zaczynały rosnąć.

O wzroście ryzyka na krótką metę informuje też analiza techniczna, mimo że praktycznie nie sposób przewidzieć momentu wystąpienia korekty spadkowej, jej zasięgu ani tego jak długo i jak bardzo wzrosną jeszcze kursy akcji zanim nadejdzie przesilenie.

Wiadomo natomiast, że WIG jeszcze nigdy w tym roku tak bardzo nie oddalił się od poziomu wsparcia. Z jednej strony świadczy to o sile popytu, a z drugiej – przestrzega przed potencjalnymi stratami. Gdyby z dnia na dzień doszło do załamania trendu wzrostowego, to WIG musiałby spaść o przeszło 20 proc., zanim dotarłby do poziomu wsparcia na wysokości lipcowego dołka. Tyle też wyniosłyby straty inwestorów kierujących się analizą techniczną. Dopiero bowiem w momencie przebicia poziomu wsparcia jasne stałoby się, że korekta wymknęła się spod kontroli i został wygenerowany techniczny sygnał sprzedaży. Dopóki tak się nie stanie, wszelkie spadki należy traktować w kategoriach zadyszki po wyjątkowo silnej dotychczasowej zwyżce.

Wzrost średnioterminowego ryzyka do poziomów nienotowanych w tym roku sugeruje, że kupowanie akcji staje się odpowiednie jedynie dla wytrawnych inwestorów, którzy na bieżąco monitorują sygnały płynące z rynku i będą w stanie oprzeć się emocjom, kiedy przyjdzie czas na sprzedaż walorów, bez względu na to, czy z zyskiem, czy stratą. Innym rozwiązaniem jest kupowanie akcji z myślą o długim horyzoncie inwestycyjnym, ale wówczas trzeba będzie się pogodzić z ewentualną dwucyfrową korektą spadkową.

[srodtytul]Czynniki fundamentalne – wyjście rocznej dynamiki produkcji przemysłowej na plus bywało raczej okazją do realizacji zysków z akcji[/srodtytul]

Jednym z najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia była publikacja danych o produkcji przemysłowej w Polsce w lipcu. Kiedy okazało się, że zmalała ona o 4,6 proc. w skali roku, zostało to powszechnie przyjęte jako rozczarowanie, ponieważ oczekiwania były bardziej optymistyczne, choćby ze względu na lipcowy wyskok wskaźnika PMI dla przemysłu (wzrósł z 43 do 46,5 pkt).

Faktycznie, jeśli posłużyć się prostym modelem matematycznym oszacowanym na podstawie danych o PMI i o produkcji z ostatnich 11 lat, to można było prognozować wyjście produkcji na plus w ujęciu rocznym (ok. +1 proc.). Odczyt równy –4,6 proc. jest więc zaskakująco słaby. Czy fakt ten oznacza, że należy obwieścić brak pozytywnych tendencji w gospodarce? Aby odpowiedzieć na to pytanie, przeanalizujmy dane o produkcji w nieco dłuższej perspektywie. Nie jest tajemnicą, że miesięczne odczyty tego wskaźnika są bardzo zmienne.

W celu wygładzenia przejściowych wahań zastosujmy prostą operację matematyczną (która jest często stosowana w USA w odniesieniu do różnorodnych wskaźników makro, podczas gdy w Polsce jest mało popularna) – obliczmy średnią z 3 miesięcy.

Spojrzenie na wykres wygładzonych w ten sposób danych nie pozostawia już żadnych wątpliwości co do tendencji w polskim przemyśle – w lipcu uśredniony roczny spadek produkcji wyniósł co prawda 4,8 proc., ale był najniższy w tym roku. Dla porównania, w czerwcu wyniósł 7,3 proc., w najgorszym zaś momencie (w lutym) aż 11,4 proc. Przemysł krok po kroku wychodzi więc jednak na prostą. Do tych samych wniosków można też dojść, analizując w podobny sposób dane o produkcji wyrównane sezonowo (w lipcu średni roczny spadek w ostatnich 3 miesiącach wyniósł 5,6 proc. i był mniejszy niż w poprzednich miesiącach).

Jeśli uśrednione dane o produkcji będą poprawiały się w takim tempie jak dotychczas, to już we wrześniu powinny wyjść na plus. To sugeruje, że w IV kw. przemysł na dobre wydobędzie się z tarapatów i m.in. dzięki tzw. efektowi niskiej bazy porównawczej zacznie rosnąć.

Perspektywa taka koresponduje z szybkim wzrostem rocznej dynamiki WIG-u. Już w najbliższej przyszłości ma ona szansę również wyjść na plus. Wszystko odbywa się więc zgodnie z matematycznymi prawidłowościami, które praktycznie od początku istnienia GPW rządzą kursami akcji.

Paradoksalnie jednak wyjście na plus danych o produkcji może być impulsem do realizacji pokaźnych tegorocznych zysków z akcji i do nawet kilkumiesięcznej przerwy w trendzie wzrostowym. Tak właśnie było dwukrotnie w ostatnich 10 latach. Po obwieszczeniu przełomu w przemyśle w maju 1999 r., wkrótce zaczął się spadek WIG, który sięgnął ok. 20 proc. Z kolei kiedy taki sam przełom nastąpił w lipcu 2002 r., indeks był już w trakcie korekty, w wyniku której stracił również ok. 20 proc. Pocieszające jest to, że później nadeszła kolejna fala hossy, wynikająca już nie z wychodzenia z recesji, lecz z rozwoju gospodarczego.

[srodtytul]Analiza techniczna – szybkie oddalanie się WIG-u od poziomu wsparcia oznacza nie tylko zyski, ale też wzrost ryzyka taktycznego[/srodtytul]

Sytuacja techniczna na warszawskiej giełdzie nie pozostawia najmniejszych wątpliwoś- ci ani jeśli chodzi o horyzont krótkoterminowy, ani średnioterminowy. WIG, poprawiając tegoroczne maksima, znajduje się w trendzie wzrostowym. Zgodnie z filozofią analizy technicznej, należy zakładać, że trend ten będzie kontynuowany. Założenie to trzeba będzie zweryfikować dopiero wtedy, kiedy pojawią się oznaki jego załamania w postaci przebicia poziomów wsparcia. Założenie to jest równoznaczne z trzymaniem na razie portfela wypełnionego akcjami.

Dla aktywnych inwestorów kierujących się analizą techniczną, oprócz kierunku trendu liczy się jednak również coś, co można określić jako „ryzyko taktyczne”. Można je zdefiniować jako zasięg spadku, w wyniku którego doszłoby do przebicia poziomu wsparcia, a tym samym wygenerowania sygnału sprzedaży. Zasięg takiego spadku to innymi słowy potencjalna strata dla inwestorów kierujących się zasadami podążania za trendem. Samo, pojawiające się często w komentarzach, stwierdzenie, że korekta jest coraz bliżej, jest banalne i nie zawiera żadnych praktycznych wskazówek. Liczy się to, ile można potencjalnie stracić w trakcie wymknięcia się tej korekty spod kontroli.

Niestety, szybki wzrost WIG-u w ostatnich tygodniach, chociaż oczywiście szybko generuje „papierowe” (niezrealizowane) zyski z akcji, ma też jednak swoją cenę – powoduje wzrost ryzyka taktycznego. Łatwo to zobrazować, posługując się opisywaną już w ostatnich tygodniach metodą obliczania tzw. ruchomej linii obrony kapitału (tzw. trailing stop). Na wykresie widać taką linię na wykresie WIG-u przy założeniu, że poziomy obrony są wyznaczane na poziomie dołka ostatniej korekty spadkowej, o ile wyniosła ona przynajmniej 3 proc. od szczytu (parametr 3 proc. doskonale sprawdza się na razie nie tylko w tym roku, ale również zdał egzamin w trakcie ostatniej bessy – tyle że wówczas linia obrony była opadająca, a nie rosnąca).

Problem polega na tym, że od połowy lipca nie było korekty spadkowej sięgającej 3 proc., czyli na tyle silnej, by po jej zakończeniu linia obrony przesunęła się w górę. Innymi słowy, wciąż znajduje się ona na poziomie lipcowego dołka (29 612 pkt). Ponieważ WIG znajduje się już ponad 25 proc. powyżej tej linii, tyle też wynosi ryzyko taktyczne, czyli potencjalne straty w razie załamania trendu. Ryzyko to nie było tak wysokie jeszcze nigdy od momentu rozpoczęcia zwyżki w lutym. Do tej pory najwięcej (16 proc.) wynosiło w pierwszej fazie fali wzrostowej w końcu marca.

Do podobnych wniosków na temat ryzyka można dojść, posługując się poziomami wsparcia wyznaczonymi w oparciu o inne metody (np. średnie kroczące).

Skoro ryzyko taktyczne jest tak znaczne, to wydaje się, że kupowanie obecnie akcji z myślą o szybkich zyskach jest odpowiednie bardziej dla wytrawnych krótkoterminowych spekulantów niż dla początkujących inwestorów lub tych, którzy dopiero teraz myślą o powrocie na rynek po bolesnych doświadczeniach z ubiegłego roku.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy