Od początku roku zatrudnienie w największych domach maklerskich spadło w sumie o około 3 proc. Ostatnie miesiące w większości przypadków pokazały zahamowanie redukcji. Od maja do końca września tylko nieliczni brokerzy zdecydowali się na dalsze zwolnienia. Przedstawiciele biur potwierdzają, że poprawa koniunktury na giełdzie oznacza, iż cięcia kosztów mają się ku końcowi.
[srodtytul]Etaty i osoba to nie to samo[/srodtytul]
Najbardziej w tym roku okroiło kadry Biuro Maklerskie Banku Gospodarki Żywnościowej (o 14 proc.). Jako jedyne większość zwolnień przeprowadziło w ostatnim okresie.
– Jesteśmy częścią banku. W związku z tym kwestie optymalizacji zatrudnienia wynikają nie tylko z konkretnych planów biura, ale są efektem racjonalizacji działania całego banku – mówi „Parkietowi” Maciej Trybuchowski, dyrektor zarządzający BM BGŻ.
Na większe cięcia zdecydował się również Dom Maklerski IDM – o prawie 11 proc. To m.in. efekt rezygnacji z projektu budowy banku od podstaw.Spadek o 11,6 proc. wykazał Dom Maklerski Millennium. W tym przypadku statystyki dotyczą jednak łącznej liczby etatów, a nie pracowników.W ostatnim czasie obie wartości coraz bardziej różnią się od siebie. Brokerzy zamiast zwolnień preferują bowiem przechodzenie na krótsze formy zatrudnienia.