Ubezpieczyciel będzie bowiem musiał utworzyć rezerwy na odprawy dla zwalnianych pracowników. Z naszych szacunków wynika, że mogą one wynieść około 450 mln złotych. Firma nie chce odnosić się do tych danych. – Jeszcze nie zapadły ostateczne, konkretne decyzje odnośnie szczegółów programu restrukturyzacji – mówi Michał Witkowski, rzecznik PZU.
Dziś w grupie pracuje prawie 15 tysięcy osób. Redukcje – zaplanowane na najbliższe trzy lata – oznaczałyby odchudzenie kadry PZU o ponad jedną czwartą. Tym razem mają one objąć pracowników w terenie. Na jesieni ubezpieczyciel przeprowadził zwolnienia grupowe w centrali. Pracę miało wówczas stracić do 600 osób, na co, jak ujawnił prezes Andrzej Klesyk, utworzone zostało 100 mln złotych rezerw. Właśnie na tej podstawie można szacować, ile teraz grupa będzie musiała wydać na odprawy (wynagrodzenia w centrali PZU są wyższe niż w oddziałach; z naszych informacji wynika, że o około 35–50 procent).
– Wysokość rezerw na odprawy może też być niższa z innego powodu – zwraca uwagę jeden z byłych audytorów PZU, zastrzegając anonimowość. Wyjaśnia, że to zależy od rodzaju umów o pracę i systemu wynagrodzeń. Stawki w terenie częściej mogą zawierać oprócz stałej pensji tzw. wynagrodzenie prowizyjne, zależne od wielkości sprzedaży.
Przed tygodniem zarządy PZU i PZU Życie zdecydowały o restrukturyzacji grupy, w tym również zatrudnienia. Przyjęto wówczas ramowy plan restrukturyzacji obu spółek na lata 2010–2012. – Zgodnie z zasadami ładu korporacyjnego szczegóły dotyczące kolejnych etapów restrukturyzacji komunikowane będą w pierwszej kolejności pracownikom, a następnie mediom – podkreśla Michał Witkowski.