Choć Komisja Europejska pracuje nad nowymi przepisami mającymi zastąpić wygasającą w maju dyrektywę GVO, to szczegóły nowego prawa nie są jeszcze znane. – Wciąż nie mamy gwarancji, że da ono kierowcom prawo wyboru – mówi prezes SDCM Alfred Franke.
Rozporządzenie GVO daje posiadaczom samochodów prawo dostępu do nieoryginalnych części przy naprawach samochodów. Ma to dla nich kapitalne znaczenie, bo szacuje się, że nieoryginalne części mogą być tańsze od oryginalnych o ponad połowę. Koszty robocizny w niezależnych warsztatach także mogą być o ponad 50 proc. niższe w porównaniu z naprawami w autoryzowanych stacjach obsługi (ASO). Ważna jest także dostępność serwisów: w Polsce na jeden niezależny warsztat przypada średnio 908 aut. Tymczasem na jeden autoryzowany serwis Forda przypada 17,3 tys. samochodów, a na jeden serwis Volkswagena – 18,9 tys.
Utrzymanie obecnych przepisów to także warunek utrzymania kondycji branży. Jak szacuje SDCM, rynek części motoryzacyjnych produkowanych w Polsce wart jest blisko 29 mld zł. Z tego blisko 20 mld zł to eksport. Branża części zatrudnia 108,5 tys. osób, czyli 81 proc. pracujących w przemyśle moto. 40 proc. wartości eksportu branży motoryzacyjnej przypada na producentów części. W niezależnych warsztatach pracuje ok. 86 tys. osób, a ich obroty sięgają 19 mld zł.
Wśród beneficjentów obecnych przepisów są też giełdowe spółki takie jak Inter Cars zaopatrujący niezależne punkty napraw. Skonsolidowane obroty spółki wzrosły w minionym roku o 19 proc., do ponad 2,06 mld złotych, między innymi dzięki temu, że kryzysowe oszczędności skłoniły część użytkowników aut, serwisujących do tej pory swoje auta w ASO, do przejścia do niezależnych warsztatów. Szacuje się, że dziś 7o proc. napraw odbywa się w warsztatach niezależnych. Jeżeli UE nie utrzyma obecnych regulacji, ASO najpewniej odzyskają część rynku.