– Oczywiście nie jest tajemnicą, że irlandzki bank znajduje się w trudnej sytuacji, ale ma wiele wariantów wyjścia z kłopotów. Jest wśród nich sprzedaż amerykańskiego banku M&T i wielu innych aktywów, a także odkupienie z dyskontem własnych obligacji. Kolejna opcja to znalezienie inwestora strategicznego – podkreśla Morawiecki. – Bez wątpienia obecność BZ WBK jako bardzo silnej części AIB byłaby dla takiego inwestora ważna ze względu na naszą pozycję na polskim rynku i dobre perspektywy rozwoju polskiej gospodarki – dodaje.

Morawiecki zaznacza, że AIB zamierza przetransferować do tzw. złego banku – NAMA (National Asset Management Agency) portfel kredytowy o wartości około 20–24 mld euro. – Wiele zależy od dyskonta, jakie zostanie przyjęte przy tej operacji. Jeśli np. wyniesie ono 30 proc., to grupa będzie potrzebowała około 4 mld euro dodatkowego kapitału. AIB pozyska 1 mld euro ze sprzedaży udziałów w amerykańskim M&T.

Dodatkowo grupa AIB rozmawia o zmniejszeniu RWA (aktywów ważonych ryzykiem) poprzez sprzedaż części portfela kredytowego, co podniesie o ponad 1 pkt proc. współczynnik wypłacalności, a z operacji odkupu obligacji oraz sprzedaży innych aktywów, w tym np. nieruchomości, AIB może pozyskać 600–800 mln euro. – Łącznie będzie to około 2,7 mld euro.

To oznacza, że w optymistycznym wariancie może brakować bardzo niewiele kapitału. Dlatego plotki na temat sprzedaży BZ WBK są przedwczesne – podkreśla Morawiecki. Szef BZ WBK liczy na to, że najpóźniej za 5 lat zarządzany przez niego bank może być „pierwszym lub drugim bankiem w Polsce”. – A jeśli dalej będziemy rozwijać się tak dynamicznie, budować sieć oddziałów oraz pozyskiwać nowych klientów, to ten cel możemy osiągnąć wcześniej, może nawet za 3 lata – podkreśla.

W całym 2009 r. bank zarobił na czysto 886 mln zł, czyli o 4 proc. więcej niż rok wcześniej. Prezes BZ WBK popiera rekomendację T ograniczającą dostęp wielu klientom banków do kredytów.