[b]Jak światowe rynki zareagowały na postanowienia weekendowego szczytu przywódców państw G20?[/b]
W ostatnich miesiącach takie weekendowe spotkania przyzwyczaiły nas, że dostarczają bodźców do silnych ruchów cen na rynkach. Tak było choćby z postanowieniem o stworzeniu Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego czy też z rezygnacją ze sztywnego kursu juana. Szczyt G20 nie wkomponował się w tę logikę. Rynki wprawdzie rosły po otwarciu, ale jest to tylko kontynuacja piątkowych ruchów, przy czym skala zmian była dużo bardziej stonowana.
[b]Przywódcy ustalili jednak na szczycie ograniczenie deficytów budżetowych o połowę do 2013 roku.[/b]
Jeszcze niedawno mówiło się, że datą zmniejszenia deficytów będzie 2012 r. Teraz ta data przesuwa się o rok. W dodatku sprzeciwiają się temu Stany Zjednoczone i Japonia. Prędzej więc można mówić o braku porozumienia niż o wspólnym stanowisku. Poza tym za deklaracjami niekoniecznie muszą pójść czyny.
[b]Czy cięcia wydatków nie spowodują kolejnej fali recesji?[/b]