Ruszyć z łańcuchem zleceń

Dzię­ki krót­kiej sprze­da­ży zwięk­sza się licz­ba trans­ak­cji na ryn­ku – za­rów­no ka­so­wym, jak i ter­mi­no­wym

Publikacja: 30.06.2010 12:43

Upowszechnienie krótkiej sprzedaży doprowadzić może zdaniem wielu analityków do zwiększenia płynności danego rynku. Najprostszym wytłumaczeniem jest fakt, że część instrumentów finansowych znajdujących się dotąd na rachunkach inwestycyjnych długoterminowych inwestorów poprzez pożyczki papierów i krótką sprzedaż "wracają" na rynek, zwiększając ich liczbę w codziennym obrocie. Władze Giełdy Papierów Wartościowych liczą na uruchomienie całego "łańcucha zleceń".

Decyzja inwestora o przeprowadzaniu transakcji krótkiej sprzedaży powoduje bowiem po pierwsze znalezienie pożyczkodawcy i zlecenie sprzedaży. W tym samym czasie walory będące zabezpieczeniem pożyczki też mogą być przedmiotem obrotu, bo może być spłacona poprzez zakup papierów na rynku. W efekcie dochodzi do kilku transakcji. Gdy krótka sprzedaż byłaby niemożliwa, inwestorzy przewidujący kierunek zmian cen nie obracaliby papierami.

[srodtytul]Coraz więcej zleceń[/srodtytul]

Na innych giełdach krótka sprzedaż odpowiada za kilka - kilkanaście procent wszystkich obrotów. O tyle, zdaniem władz GPW, mogłaby się zwiększyć płynność warszawskiego parkietu po upowszechnieniu się tej techniki inwestycyjnej i pod warunkiem że zapewniona byłaby odpowiednia podaż papierów wśród pożyczkodawców, np. funduszy emerytalnych.

Krótka sprzedaż (ang. short-selling) pozytywnie powinna oddziaływać także na płynność rynku terminowego. Jest ona istotna dla animatorów opcji na akcje do zarządzania posiadanym portfelem opcyjnym (jest wykorzystywana w strategii delta-hedge), umożliwi również sprawniejsze animowanie kontraktów na akcje. Krótka sprzedaż upowszechni stosowanie strategii arbitrażowej, która ma kluczowe znaczenie w wycenie instrumentów pochodnych, jak również umożliwi stosowanie wielu innych strategii inwestycyjnych, które obecnie nie są dostępne dla polskich inwestorów.

[srodtytul]Czy ceny ruszą w dół?[/srodtytul]

Wiele analiz wskazuje, że możliwość sprzedaży papierów na krótko doprowadzi do sytuacji, że rynek lepiej będzie wyceniał walory spółek. Argumentem za tą tezą jest fakt, że do tej pory nie wszystkie informacje o danej spółce mogły być uwzględniane w jej kursie. Wpływać na notowania mogły tylko osoby, które posiadały już akcje lub obligacje spółki i przekonane o słabych perspektywach zdecydowały się na sprzedaż papierów. Jednocześnie do wzrostu kursu doprowadzić mogli wszyscy uczestnicy rynku, kupując akcje, których jeszcze nie mieli.

Ekonomiści już dawno zauważyli, że taka sytuacja prowadzi do nierównowagi i do nadmiernych zwyżek cen akcji. Inwestorzy, którzy przeczuwają spadek albo dowiedzieli się czegoś niekorzystnego o danej spółce, nie mogą być bowiem częścią gry podaży i popytu.

[srodtytul]Głębszy arkusz[/srodtytul]

Wielu osobom wydaje się, że jej upowszechnienie krótkiej sprzedaży doprowadzić może do gwałtownych zniżek kursów na giełdzie. Dyskusja o negatywnym wpływie spekulantów na wyceny spółek prowadzona jest niemal od samego początku funkcjonowania giełd na świecie. W czasie ostatniego kryzysu po upadku amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers problem wrócił na nowo. Spora część rządów (i instytucji nadzorczych) zakazała na pewien czas krótkiej sprzedaży, mając nadzieję na zahamowanie w ten sposób spadków na ich giełdach (co się nie stało, a zamiast tego zakazy doprowadziły do spadku płynności).

Przyczyną może być mimo wszystko niewielka skala takich transakcji w stosunku do całego wolumenu obrotu. Szacuje się, że sprzedawane na krótko akcje stanowią najwyżej kilka procent całego free-floatu giełdowych spółek. Badania analityków wskazują jednakże, że nawet owe kilka procent pomaga poprawić tzw. głębokość rynku - czyli zmniejszyć różnicę (spread) między cenami kupna a sprzedaży w zleceniach. Credit Suisse wskazywał, że po zakazaniu short-sellingu w 2008 r. średni spread wzrósł do około 60 punktów bazowych, wobec około 20 pkt bazowych przed wprowadzeniem zakazu. Większe rozbieżności między oczekiwaniami kupujących i sprzedających zmniejszają tym czasem szanse na zawarcie transakcji - co obniża płynność całego rynku.

[srodtytul]Bolesny short-squeeze[/srodtytul]

Paradoksalnie przewidujący spadek kursów są często ofiarą swojego sukcesu. Podmioty, które specjalizują się w krótkich pozycjach, obawiają się bowiem short-squeeze, czyli sytuacji, kiedy kurs akcji rośnie i okazuje się, że zamiast zysków trzeba natychmiast skupować papier z rynku, aby ograniczyć straty. Powszechność takich zachowań zwiększa jeszcze zwyżki, pogłębiając straty kolejnych inwestorów.

Short-squeeze może być nagły i bolesny, jeżeli w wyniku własnych problemów o zwrot papierów apelują pożyczający - m.in. banki inwestycyjne. Takie sytuacje prowadziły nierzadko do bankructw na rynku. Dlatego też znawcy tematu podkreślają, że kluczem dla rozwoju giełdy jest rozwinięty rynek pożyczek papierów wartościowych, na którym inwestorzy mogą znaleźć alternatywę dla kończącej się właśnie umowy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy