– Złoto jest postrzegane jako instrument na ciężkie czasy, opierający się inflacji – mówi Maciej Witkowski, dyrektor departamentu produktów i wsparcia sprzedaży Xelion. – W związku z kryzysem w rynki zostały wpompowane ogromne ilości pieniądza w postaci pakietów stymulacyjnych. Dopóki te środki znajdują się w bankach i nie są w obiegu gospodarczym, nie powodują wzrostu inflacji. W obecnej fazie cyklu większym zagrożeniem dla gospodarek wydaje się wręcz deflacja. Jednak kiedy cykl koniunkturalny się zmieni, pieniądze ruszą na rynek w postaci udzielonych kredytów. Oceniam, że stanie się to w ciągu dwóch, trzech lat – dodaje.
Zdaniem Witkowskiego kluczowa z punktu widzenia inwestora jest płynność, rozumiana jako dostępność instrumentu, ale przede wszystkim możliwość póêniejszego jego zbycia. – Spośród kilku możliwości zainwestowania w złoto w Polsce żadna nie jest niestety pod tym względem idealna – podsumowuje Witkowski.
Trzeba również zwrócić uwagę na kwestię wyceny złota. Punktem odniesienia jest popołudniowy fixing w Londynie (na London Bullion Market), przy czym kurs jest wyrażony w dolarach amerykańskich. A ponieważ z reguły kiedy cena złota rośnie, to dolar traci na wartości (i odwrotnie), dla polskiego inwestora ważne są obydwa czynniki. Od początku 2000 r. do 24 sierpnia tego roku złoto w Londynie podrożało o 334 proc. – ale przeliczając na naszą walutę o 230 proc. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy kurs żółtego metalu poszedł w górę – licząc w dolarach o 28 proc., a w naszej walucie o 42 proc.Zdaniem specjalistów w portfelu inwestora złoto powinno mieć od 10 do 15 proc. udziału. W kruszec pieniądze ulokować można na wiele różnych sposobów.
[srodtytul]Sztabki i monety bulionowe[/srodtytul]
Można go kupić w postaci fizycznej. Złote sztabki sprzedaje m.in. notowana na giełdzie Mennica Polska. W ofercie ma produkty z własnym logo o wadze od 1 g przez 1 uncję (31,1 g) do 250 g. Ich cena to składowa bieżącego kursu złota, kosztów wytworzenia oraz marży Mennicy.