[b]"Parkiet":[/b] Jak dużą część portfela Templeton Global Fund, którym pan zarządza, stanowią polskie akcje?
[b]Peter Moeschter:[/b] Nie mamy bezpośredniej ekspozycji na polską giełdę. Mamy teraz w portfelu akcje z regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Ale relatywnie niewiele. W sumie na rynkach wschodzących mamy zainwestowane 10-15 proc. portfela. Więcej spółek pochodzi jednak z Azji i Ameryki Łacińskiej niż z Europy. Generalnie jednak nasza filozofia polega na tym, że nie wybieramy krajów, ale spółki. Szukamy firm, które w najbliższych 5 latach wykażą dynamiczny wzrost zysków i jednocześnie są teraz niedowartościowane.
[b] Brakuje takich spółek w Europie Środkowo-Wschodniej?[/b]
Jest ich niewiele. Weźmy na przykład czeski CEZ czy polskie PGE. Perspektywy dla tych spółek oceniamy dość pozytywnie. Jednak ceny ich akcji są już relatywnie wysokie. O podobnych perspektywach spółki z tych sektorów można znaleźć w Niemczech, Francji czy Anglii – tyle że tańsze.
[b] Jakie jest Pana generalne nastawienie do rynków wschodzących? Większość ekonomistów widzi je jako znacznie bardziej atrakcyjne niż rynki rozwinięte.[/b]