Na razie popularność short-sellingu na GPW nie jest zbyt duża. Od lipca, kiedy po długotrwałych zmianach przepisów wreszcie umożliwiono zawieranie tego typu zleceń, obrót „na krótko” sięgnął około 450 mln zł. Stanowi to tylko 0,36 proc. całego handlu akcjami wszystkich 36 spółek, których walory GPW dopuściła do zleceń krótkiej sprzedaży.
[srodtytul]Problem z pożyczaniem papierów[/srodtytul]
Głównym powodem, dla którego short-selling jeszcze się nie upowszechnił, są trudności z pożyczaniem papierów wartościowych. GPW i Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych dopuszczają bowiem tylko takie transakcje, które znajdują pokrycie i dają się rozliczyć w zwykłym terminie. Sprzedający na krótko musi więc pożyczyć taką samą liczbę walorów, jaką sprzedał w systemie giełdy. Na rozwiniętych rynkach funkcję pożyczkodawcy pełnią fundusze emerytalne i inwestycyjne oraz banki inwestycyjne i wyspecjalizowani brokerzy, zarabiając na takiej działalności.
W Polsce OFE nie są skłonne pożyczać papierów z uwagi na restrykcyjne prawo. TFI i brokerzy mogliby udostępnić część akcji, brakuje jednak informacji, kto i ile chce pożyczyć. Specjalny system, w którym wszyscy zainteresowani będą mogli zobaczyć oferty pożyczających, dopiero jest tworzony. W efekcie klienci detaliczni nie bardzo mogą skorzystać z nowych możliwości.
[srodtytul]Rozliczenie CFD już możliwe[/srodtytul]