Dawało to GPW piąte miejsce wśród 20 europejskich parkietów uwzględnionych w statystykach FESE i szóste, jeśli wziąć pod uwagę także Londyńską Giełdę Papierów Wartościowych (LSE), która w tych danych nie figuruje.
Niekwestionowanym liderem jest grupa parkietów hiszpańskich (BME), na których notowanych jest ponad 3350 spółek. Pod tym względem wyprzedza ona nawet LSE, gdzie na koniec listopada handlowano papierami 2676 firm. Pozostałe europejskie giełdy, które pod względem liczby notowanych firm wyprzedzają GPW, też są od niej sporo większe. To oznacza, że nawet dynamiczny rozwój nie zapewni Warszawie szybkiego awansu w tym rankingu. Najbliżej nam do Deutsche Boerse, gdzie na rynku głównym handlować można akcjami 643 firm. Niewiele większa jest grupa giełd skandynawskich Nasdaq OMX Nordic. W regionie po piętach Warszawie depcze Sofia. W stolicy Bułgarii inwestorzy mogli na koniec listopada wybierać między 393 spółkami.
Nieco odmienny obraz wyłania się z rankingu największych europejskich giełd pod względem kapitalizacji. Wartość wszystkich notowanych na GPW spółek na koniec listopada wynosiła 131 mld euro. Wśród 21 parkietów Starego Kontynentu daje to jej dziewiąte miejsce. Oznacza to, że niektóre parkiety, na których notowanych jest mniej spółek niż na giełdzie warszawskiej, mają większą od niej kapitalizację. Dotyczy to giełd szwajcarskiej, tureckiej oraz norweskiej. Przykładowo, kapitalizacja parkietu w Stambule, gdzie handlować można akcjami 231 firm, wynosi 231 mld euro.
GPW należy ostatnio do europejskich liderów pod względem liczby IPO. Jak wynika z danych Bloomberga, w Warszawie na rynku głównym i alternatywnym (NewConnect) przeprowadzono w tym roku 68 pierwotnych ofert akcji (debiutów było więcej, nie wszystkim towarzyszyła emisja akcji). W całej Europie Zachodniej takich ofert było 193. W Wielkiej Brytanii doszło do 92 debiutów, w Niemczech zaś do zaledwie 20.