Czy te rozbieżności są efektem trudnego w ostatnich latach rynku akcji? – Oczywiście są w dużym stopniu skorelowane ze zmiennością całego rynku – przyznaje Rafał Janczyk, dyrektor inwestycyjny w Aviva Investors TFI.
Zarządzający przekonują jednak, że to nie rynek jest głównym powodem różnic w wynikach funduszy. I rzeczywiście, w trakcie ostatniej hossy (od kwietnia 2004 do kwietnia 2007), kiedy wszystkie fundusze pomnożyły oszczędności uczestników, pomiędzy najlepszą a najgorszą strategią akcji było prawie 80 pkt proc. różnicy. – To nic nadzwyczajnego, choć na pierwszy rzut oka może budzić zdziwienie. Różnice mogą wynikać zarówno ze strategii funduszy (część z nich nie inwestuje typowo w szeroki rynek polskich akcji, ale specjalizuje się w określonym segmencie, np. małych spółek lub sektorze), jak i jakości samego zarządzania – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
– Na polskim rynku przybyło funduszy inwestycyjnych, założono wiele nowych TFI. Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, rynek ulega rozdrobnieniu, zamiast się konsolidować – zwraca uwagę Adam Łukojć ze Skarbiec TFI. – Liczba funduszy dynamicznie rośnie w ostatnich latach (np. funduszy akcji krajowych obecnie już jest blisko 100). Wydaje się, że w tak licznej zbiorowości muszą działać prawa statystyki, np. tendencja rozkładu stóp zwrotu funduszy do tzw. rozkładu normalnego – zgadza się Janczyk.
– Inna sprawa, że na kilkadziesiąt funduszy jedynie kilka osiąga wyniki systematycznie lepsze od swoich portfeli wzorcowych – zwraca uwagę Paweł Homiński, członek zarządu Noble Funds TFI.
Na pewno ryzyko wyboru złego funduszu jest teraz znacznie większe niż podczas hossy. O ile w latach 2004–2007 najgorszy fundusz i tak zarobił 80 proc. (najlepszy ponad 160 proc.), o tyle w latach 2010–2013 najgorszy był 60 proc. pod kreską, a najlepszy 10 proc. na plusie.