Kruk wciąż najważniejszym aktywem

Z Piotrem Krupą, prezesem spółki windykacyjnej Kruk, rozmawia Przemysław Tychmanowicz

Publikacja: 05.06.2013 06:00

Kruk wciąż najważniejszym aktywem

Foto: Archiwum

W ostatnim czasie pojawiła się informacja, że sprzedał pan 400 tys. akcji Kruka i jednocześnie zakupi ponad 5 proc. akcji Magellana. Skąd taka decyzja? Czy uznał pan, że wycena Kruka jest na tyle atrakcyjna, by pozbyć się części walorów?

Podejmując tę decyzję brałem pod uwagę trzy aspekty. Doskonale znam i rozumiem biznes Magellana. Zasiadam w radzie nadzorczej tej spółki i bardzo cenię sobie jej zarząd. Ponadto pojawił się dobry moment na taką transakcję. Fundusz Enterprise Investors sprzedał część walorów Magellana, co wykorzystałem do zakupu tych akcji. Kolejnym i najważniejszym powodem była chęć dywersyfikacji moich inwestycji. Przez kilkanaście lat byłem skupiony tylko na rozwijaniu Kruka. Nie prowadziłem innych biznesów. Wszystkie moje aktywa były powiązane z prowadzoną przeze mnie grupą. W sytuacji, gdy zmieniła się struktura akcjonariatu Kruka i moja realna kontrola nad firmą zdecydowanie się zmniejszyła, uznałem, że taki ruch będzie optymalny zarówno dla mnie, jak i moich inwestycji.

A może ta decyzja oznacza także, że wierzy pan w szybszy rozwój Magellana niż Kruka?

Słyszałem takie opinie, jednak absolutnie się z nimi nie zgadzam. Oczekuję, że Kruk tak jak w ostatnich latach będzie rósł szybciej niż Magellan. Po raportach widać, że pogląd ten podzielają również analitycy. Cały czas podtrzymujemy chęć stworzenia największej firmy windykacyjnej w Europie Środkowo-Wschodniej. Z mojej perspektywy dzięki tej transakcji udało się zrealizować cel, jakim była chęć dywersyfikacji mojego portfela inwestycyjnego. Absolutnie nie traktuję zakupu akcji Magellana jako spekulacji czy też gry giełdowej.

Nie da się jednak ukryć, że rynek, na którym działa Magellan, jest jednak  mniej konkurencyjny niż ten, na którym funkcjonuje Kruk.

Zgadza się. Spółki te znajdują się na trochę innych biegunach ryzyka biznesowego. Magellan udziela pożyczek i finansowania podmiotom służby zdrowia. Jeżeli szpital pożyczy od Magellana pieniądze, to pytaniem jest nie to, czy odda, tylko kiedy. Te aktywa są dużo mniej ryzykowne niż te, które posiada Kruk. Jako spółka windykacyjna bierzemy na siebie pełne ryzyko upadłościowe zadłużonego podmiotu. Oczywiście konkurencja też odgrywa ważną rolę. W przypadku Magellana jest ona relatywnie mniejsza. To na pewno działa na korzyść Magellana.

Czy należy się spodziewać podobnych transakcji w najbliższym czasie?

Zapowiedziałem już, że przez co najmniej rok nie zamierzam pozbywać się akcji Kruka. Tak jak mówiłem, swój cel już osiągnąłem. Nie planuję dalszej sprzedaży akcji Kruka. Chciałem zdywersyfikować inwestycje i to dzięki inwestycji w Magellana się udało. Kruk wciąż jest dla mnie najważniejszym instrumentem.

Ale czy nie jest tak, że złoty okres dla branży windykacyjnej minął? Część graczy miała już problemy z wykupem obligacji, inni rozczarowali wynikami za I kwartał.

Faktem jest, że wpłaty od dłużników były niższe niż chociażby rok temu. W II kw. widzimy poprawę tej sytuacji. To z pewnością jest pewien problem w zarządzaniu spółką. Równocześnie jednak dostrzegam wiele pozytywów. Wpłaty na rynku rumuńskim, na którym działamy od kilku lat, są na bardzo dobrym poziomie. Dodatkowo sprzyja nam sytuacja na rynku walutowym, na którym doszło do umocnienia leja rumuńskiego. Poza tym istotnie spadły nam koszty finansowania. Niewykluczone, że w najbliższym czasie spadną one jeszcze bardziej dzięki decyzji RPP. Jest sporo transakcji na rynku. Według naszych szacunków wartość nominalna sprzedawanych spraw wynosi około 5,5 mld zł. Są to pakiety rozproszone po wielu bankach. Czynnie bierzemy udział w kilku przetargach i niewykluczone, że jeszcze w czerwcu uda nam się kupić jakieś pakiety. Obserwujemy także, że konkurencja nie działa już tak agresywnie, przez co ceny na rynku się ustabilizowały. Te czynniki pozwalają mi z optymizmem patrzeć w przyszłość.

To znaczy, że nie ma większych zagrożeń dla branży?

One są, ale nie dotyczą Kruka. Myślę, że minął już okres, w którym wszyscy starali się zaistnieć na rynku, kupując portfele często po bardzo wygórowanych cenach. Teraz przyszedł czas, aby pokazać, jak zarządzany jest biznes. Spodziewam się, że już w tym roku zobaczymy słabsze wyniki niektórych firm z branży, a kumulację problemów będziemy widzieli w 2014 r. Wiele spółek ma wtedy do wykupienia obligacje. Jeśli rynek długu będzie mocny, to pewnie dojdzie do ich zrolowania. Jeśli jednak tak by się nie stało, to wiele firm nie będzie miało możliwości spłaty obligatariuszy. Owszem, w 2014 r. my też mamy do wykupu obligacje o wartości 130 mln zł. Mamy jednak ten komfort, że nawet jeśli nie będziemy w stanie pozyskać dalszego finansowania z rynku, to spłacimy dług z gotówki, którą generuje Kruk. Są jednak firmy, które do wykupu mają podobne kwoty, a są kilkukrotnie mniejsze od nas. Pamiętajmy, że Kruk działa nie tylko na rynku polskim, dzięki czemu mamy duży komfort. Zawsze bowiem możemy więcej inwestować za granicą.

Mówi pan o rynkach zagranicznych. Już wcześniej pojawiały się informacje, że rozważacie dalszą ekspansję. Na jakim etapie jest ten proces?

Ekspansja zagraniczna jest naturalnym krokiem w dążeniu do realizacji naszego celu, czyli bycia liderem branży w Europie Środkowo-Wschodniej. Nasze spółki rozwijają się szybko zarówno w Rumunii, jak i w Czechach i na Słowacji. Prawdą jest, że pod uwagę bierzemy trzy kraje. Przyglądamy się Hiszpanii, Turcji oraz Rosji. Rynki te mamy już dobrze rozpoznane, jesteśmy gotowi na kolejne kroki w tym zakresie. Szczegółów nie mogę jednak zdradzić.

Po sprzedaży akcji Kruka przez Enterprise Investors oraz przez pana, realną władzę w firmie mają teraz OFE. Czy nie boi się pan, że dojdzie do konfliktu interesów? OFE mogą mieć inny pomysł na biznes niż pan.

Mamy do czynienia z inwestorami, którzy długoterminowo patrzą na spółkę i chcą budować jej wartość. Zarządzający OFE są doświadczonymi ludźmi, którzy od wielu lat zajmują się biznesem. Myślę, że będą doceniali projekt budowy wartości firmy, któremu my będziemy hołdować. W pełni natomiast będziemy respektować inne pomysły i o nich dyskutować.

Jaki charakter może mieć ten rozwój? Czy stawiacie głównie na organiczny, czy też może akwizycje?

Jeżeli dojdziemy do wniosku, że warto przeprowadzić przejęcie jakiejś spółki w Polsce w celu rozwoju wartości Kruka i będzie możliwość przeprowadzenia takiej transakcji, to absolutnie się nad nią pochylimy. Główną wartością dla nas byłby posiadany portfel, ale także baza wiedzy, czyli informacja o osobach zadłużonych, która pozwoliłaby na jeszcze lepsze szacowanie ryzyka.

Doskonale zna pan rynek windykacyjny w Polsce i zapewne potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy są firmy spełniające wasze kryteria?

Każda z firm jest interesująca. Cały czas powtarzam, że nie ma złych spółek, są tylko złe ceny za kupione portfele wierzytelności. Wzrost poprzez akwizycje nie jest jednak dla nas jedynym możliwym kierunkiem. Możemy rosnąć, kupując większą ilość portfeli. W dłuższym terminie ten, kto kupi więcej, będzie miał większy udział w rynku. Na pewno jednak jesteśmy gotowi rozmawiać z każdą firmą z naszej branży, o ile właściciele takiej firmy mają realny pogląd co do jej wartości.

CV

Piotr Krupa jest współzałożycielem Kruka, który powstał w 1998 r. jako wydawnictwo prawnicze. Rok później firma zmieniła profil działalności, koncentrując się na zarządzaniu wierzytelnościami masowymi. Krupa jest prezesem Kruka od 2003 r. Szef wrocławskiej spółki jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego. Ukończył aplikację sędziowską, a później został także radcą prawnym.

Roszady w akcjonariacie lidera rynku windykacyjnego w Polsce

Akcjonariat spółki windykacyjnej Kruk przeszedł w ostatnim czasie spore zmiany. Na początku kwietnia w procesie przyspieszonej budowie książki popytu akcje sprzedał fundusz Enterprise Investors, który był głównym udziałowcem firmy. Posiadał prawie 25 proc. wszystkich akcji. Papiery te trafiły przede wszystkim do funduszy emerytalnych. W ostatnim czasie doszło natomiast do kolejnych zmian w akcjonariacie spółki. Część papierów sprzedał jeden z założycieli i obecny prezes firmy Piotr Krupa. Zbył 400 tys. akcji po cenie 66,03 za jeden walor. Tym samym jego udziały w spółce zmniejszyły się z 15,47 proc. do 13,1 proc. Po tych dwóch operacjach znacząco zwiększyła się rola OFE w akcjonariacie windykatora. Aviva OFE, które jest obecnie drugim największym udziałowcem firmy, ma ponad 11 proc. walorów, czyli niewiele mniej niż Krupa.

Zmiany, do jakich doszło w akcjonariacie spółki, nie miały większego wpływu na notowania Kruka na warszawskiej giełdzie. W maju na akcjach windykatora można było zarobić 2 proc. Zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia mają osoby, które posiadają walory firmy od początku roku. Od tego czasu zyskały one na wartości niemal 50 proc.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy