Kwiecień na giełdzie

Po wybiciu WIG-u z konsolidacji pod koniec marca, kwiecień stał pod znakiem hossy. Szczególnie dobrze zaprezentował się rynek równoległy, którego indeks wzrósł aż o 12%. WIG zakończył miesiąc na poziomie 15 248 pkt. (blisko 8-proc. zwyżka). Korzystna koniunktura nie dotarła jedynie na rynek narodowych funduszy inwestycyjnych i indeks NIF spadł o 6,6%.

W kwietniu WIG osiągnął nawet poziom 15 515 pkt., najwyższy od sierpnia 1998 r. Najsilniej rosły spółki o małej kapitalizacji, nie zaliczane raczej do pierwszego garnituru naszej giełdy. O ponad 60% zwyżkowały kursy walorów Bestu, AS Motors i Mieszka.Wśród giełdowych branż najlepiej wypadło budownictwo, którego indeks wzrósł o ponad 10%, a w czołówce miesięcznej stopy zwrotu znalazły się akcje Euro Bud Invest, Energomontażu-Północ, Hydrobudowy i Beton Stalu. Sytuacja taka - przynajmniej w teorii - nie jest zbyt korzystna. Uważa się bowiem, że kiedy w trendzie wzrostowym najsilniej prezentują się firmy o niskiej kapitalizacji, to jest to sygnał słabnięcia tendencji, a często nawet jej zakończenia. Zdecydowanie gorzej od całego rynku zaprezentowało się większość blue chips. Kroku małym spółkom dzielnie dotrzymały jedynie akcje KGHM, które przyniosły w kwietniu 33,7% zysku. Miedziowemu potentatowi sprzyjały zdecydowane wzrosty cen surowca, którego cena na giełdzie w Londynie (dostawa natychmiastowa) przekroczyła w piątek 1600 USD za tonę (na początku miesiąca poniżej 1400 USD).Kurs walorów KGHM osiągnął najwyższy poziom w historii (24,6 zł), a kapitalizacja spółki przekroczyła 4,9 mld zł, co daje jej trzecie miejsce wśród wszystkich giełdowych firm. Na pierwszym miejscu umocniła się TP SA, której notowania zwyżkowały o ponad 15%. Bardzo korzystnie zaprezentował się Optimus. Inwestorzy pozytywnie ocenili związek spółki z Lockheed Martin, a także zapowiedź pozyskania kolejnych strategicznych partnerów w innych dziedzinach działalności nowosądeckiego holdingu. W rezultacie kurs akcji po raz pierwszy od sierpnia 1998 r. osiągnął poziom 50 zł.Słabiej od całego rynku wypadły banki, których indeks zwyżkował o 5,46%. Do tej pory najczęściej było tak, że właśnie spółki z tej branży nadawały ton koniunkturze na warszawskiej giełdzie. Po tym, jak osłabł niedawny lider rynku BIG-BG (spadek o 2%), jedynie BRE i Kredyt Bank PBI, których akcje zwyżkowały o 15%, pozwoliły swoim akcjonariuszom cieszyć się hossą.Spośród spółek rynku podstawowego najsłabiej wypadły akcje Animeksu i Amiki (spadek o ponad 17%), które jeszcze w marcu cieszyły się dużym zainteresowaniem inwestorów. W ostatnich dwóch tygodniach zdecydowanie (z 87 gr do 1,33 zł) zwyżkowały notowania akcji Universalu. Część graczy uwierzyła, że Komisja pozytywnie rozpatrzy odwołanie spółki od decyzji usuwającej ją z obrotu publicznego. Wiara ta nie była jednak nie zachwiana, skoro w piątek, czyli w dniu, kiedy decyzja miała być podjęta, kurs walorów spadł o 6,7%. I ci, którym udało się sprzedać akcje, mogą być zadowoleni, bowiem Komisja utrzymała w mocy swoje wcześniejsze postanowienia i tym samym Universal stał się pierwszą spółką notowaną na giełdzie, która została usunięta z publicznego obrotu.Swoją drogą ciekawe, jak będzie przebiegać procedura usunięcia Universalu z parkietu i czy inwestorzy posiadający akcje dostaną szansę ich sprzedaży. Tylko czy jest jeszcze ktoś chętny do ich kupna? Jeśli bowiem spółka upadnie, to - zgodnie z Kodeksem handlowym - akcjonariusze mogą liczyć jedynie na zwrot wartości nominalnej akcji, i to tylko w przypadku, gdy pozostanie jakiś majątek po spłaceniu wszelkich wierzytelności i długów.Zdecydowanie najsłabiej w kwietniu zaprezentowały się akcje NFI. Indeks NIF stracił na wartości 6,6%, a niewielki zysk swoim posiadaczom przyniosły jedynie walory NFI Hetman (4%), Fund.1 NFI (3,75%), XI NFI (2,56%) i NFI Piast (1,35%). Ostatnie miejsce zajęły walory NFI Victoria, które straciły na wartości 26%.Na rynku walutowym kwiecień przyniósł lekkie umocnienie pozycji złotego w s do dolara. Jeszcze na początku miesiąca za amerykańską walutę trzeba było zapłacić 4,005 zł (na rynku międzybankowym), a na sesji piątkowej już tylko 3,963 zł. Generalnie jednak trend panujący na rynku w kwietniu można określić jako boczny. Nie jest to zbyt korzystna sytuacja dla inwestorów grających na rynku futures, bowiem uniemożliwia osiąganie wysokich zysków zarówno posiadaczom krótkich, jak i długich pozycji. A warto przypomnieć, że jeszcze w marcu obstawiając spadek złotego można było zarobić na Warszawskiej Giełdzie Towarowej, gdzie obrót kontraktami jest bez porównania większy niż na GPW, ponad 200%.

TOMASZ JÓŹWIK