Optymistyczne rekomendacje
W miarę trafnie udawało się przewidywać Credit Suisse First Boston, który w styczniu zachęcał do kupowania akcji TP SA, uznając za docelową wartość tych papierów 30 zł, gdy nie kosztowały jeszcze 20 zł. Na tle rekomendujących wyróżnia się także Société Générale - choć oceniane przez niego w styczniu spółki Dębica i Orbis nie osiągnęły jeszcze wyznaczonego pułapu cenowego 60-65 zł oraz 35 zł.SG w połowie stycznia wskazywał też na 50-proc. dyskonto, z jakim notowany jest BRE, przy kursie w granicach 75 zł. Jednocześnie sprawdziły się jego negatywne oceny w stosunku do Banku Pekao. Analitycy SG przy kursie 53,5 zł (7 stycznia) stwierdzili, że akcje będą zachowywać się gorzej niż rynek.Udane było uznanie przez Merrill Lynch w styczniu br. BRE za najbardziej atrakcyjny polski bank, choć opublikowana wycena w perspektywie 12 miesięcy sięgała wówczas tylko 107 zł za akcję. Na 54 zł już przed siedmioma miesiącami ML wycenił walor Elektrimu.Ten amerykański bank inwestycyjny zachęcał też do akumulowania w krótkim terminie i kupowania długoterminowo akcji Softbanku. Spółka IT została wówczas w perspektywie 12 miesięcy wyceniona na 130 zł za walor (gdy kosztował 116 zł).W grudniu odważnie Raiffeisen Zentralbank Austria w perspektywie roku wycenił na 59 zł Elektrim, a Kęty - na 45 zł. Prognoza spełniła się prawie z półrocznym wyprzedzeniem.Z kolei Deutsche Morgan Grenfell na początku roku prognozował cenę akcji Stomilu Olsztyn na 28,5 zł, gdy ta kosztowała poniżej 20 zł. Na uwagę zasługuje także zachęcanie przez BM BPH pod koniec ub.r. do akumulowania akcji Orbisu przy cenie 26 zł i Budimeksu, notowanego na poziomie 16 zł.Większość rekomendacji daleko jednak odbiegała od obecnych notowań. Odnosi się to szczególnie do KGHM Polska Miedź. Merrill Lynch w styczniu np. jedną akcję miedziowej spółki w perspektywie 12 miesięcy wycenił na 11 zł. Analitycy Société Générale zalecali kupowanie akcji BIG Banku Gdańskiego, lecz wartość jednego waloru w perspektywie 12 miesięcy wycenili zaledwie na 4 zł (wczoraj 8,5 zł)
dokończenie str. 3
- Atmosfera na GPW pod koniec 1998 r. nie była najlepsza, choć przesłanek do optymistycznego myślenia przed ośmioma miesiącami było kilka - uważa Adam Kalkusiński z Wood&Company. Jego zdaniem, można było już wbrew rynkowi prognozować pozytywnie. Dobrze wyglądał wskaźnik wyprzedzający koniunkturę. Korzystnie dla giełdy rokowało obniżenie stóp procentowych.- Nie jest jednak łatwo wyzwolić się z pewnego przywiązania do poziomu cenowego papierów. Główną rolę odgrywa tu psychologia, która nie pozwala myśleć, że za akcje danej spółki można płacić w niedługiej perspektywie o kilkadziesiąt procent więcej - podkreśla A. Kalkusiński. Takim stylem myślenia można uzasadnić np. rekomendacje zachęcające do kupowania i akumulowania, które wciąż nieznacznie podwyższają uzasadnioną wycenę akcji danej spółki. Ostatnio jest ich niemało, szczególnie w przypadku banków. Tym bardziej należy docenić szerokość spojrzenia i wszechstronność tych, którzy potrafili z dużym wyprzedzeniem trafnie ocenić potencjał wzrostowy akcji poszczególnych spółek. Świadczy to też o ich umiejętności oceny otoczenia giełdowego.Na spełnienie czeka jeszcze wydana w styczniu rekomendacja Salomon Smith Barney, mówiąca o uzasadnionej cenie BPH na poziomie 300 zł. Dużo brakuje jeszcze do opublikowanej przez Société Générale w pierwszych dniach br. wyceny akcji Prokomu na 172 zł (wczoraj 128,5 zł). Natomiast dla Exbudu RZB przewidział (w grudniu 1998 r.) kurs za 12 miesięcy na poziomie 42 zł.
HALINA KOCHALSKA