O zarządzaniu pieniędzmi, określaniu wielkości pozycji i innych zagadnieniachzwiązanych ze skutecznym inwestowaniem rozmawiająVan K. Tharp i Piotr Wąsowski

- Jak rozpoczęła się Pańska przygoda z rynkiem?- Byłem bardzo kiepskim traderem, gdy zaczynałem. Dwukrot-nie straciłem cały kapitał. Za drugim razem straciłem nawet więcej niż posiadałem. Spadłem poniżej zera. Na szczęście po tym drugim razie uświadomiłem sobie, że moje wyniki były znacznie gorsze od losowych. To nie mógł być pech. To wynikało ze mnie. W końcu wziąłem się za rozpoznanie przyczyn mojej porażki.Gdy prowadziłem badania nad rozwiązywaniem problemów związanych z inwestowaniem, moi koledzy prosili mnie o radę, jak poprawić swoje wyniki. A większość z nich to byli dobrzy inwestorzy. W końcu uznałem, że to dobry pomysł, by zająć się szkoleniem innych. Teraz moja gra na rynku polega głównie na inwestowaniu razem z traderami, którzy korzystają z moich kursów. Wyniki tych inwestycji są znakomite. Co roku zarabiamy ponad 50%.Moja filozofia w pracy z tymi traderami jest taka, by szukać ich cech wspólnych. Każdy z nich ma inny system inwestycyjny i każdy osiąga zyski. Więc to nie jest najważniejsze. Ich wspólną cechą jest to, że przestrzegają zasad zarządzania pieniędzmi, nie ryzykują zbyt wiele oraz są bardzo zdyscyplinowani. Kiedy stosujesz te metody, masz ogromne szanse na sukces. Od pewnego czasu zajmuję się modelowaniem tych cech u inwestorów.- Dlaczego sprzedaje Pan swoje sekrety inwestycyjne?- Dobry trener charakteryzuje się tym, że znajduje utalentowanych graczy (inwestorów), uczy ich fundamentalnych zasad niezbędnych do osiągnięcia sukcesu, a następnie czuwa, by tych zasad przestrzegali. To jest bardzo interesujące, jak trading jest podobny do sportu, szczególnie lekkiej atletyki. Prawie każdy lekkoatleta ze ścisłej czołówki światowej ma swojego prywatnego trenera. Bardzo mało jest natomiast traderów, którzy mają swoich coachów.Właśnie dlatego sprzedaję swoje sekrety. Zarobiłem wystarczająco dużo, żeby już kilka lat temu udać się na emeryturę. Mam bardzo dużą motywację, by pomagać ludziom, którzy być może bez mojej pomocy nie byliby w stanie zarobić pieniędzy na rynku.Większość ludzi wykazuje tendencję do nieprzestrzegania podstawowych zasad inwestycyjnych. Robią wszystko źle. Przyczyny tego stanu rzeczy i sposoby ich pokonywania są opisane w mojej książce "Giełda, wolność, pieniądze - poradnik spekulanta". Niestety, większość produktów dla inwestorów wykorzystuje te tendencje. Innymi słowy, ludzie kupują te produkty, ponieważ wydaje im się, że to poprawi ich wyniki na rynku, a w rzeczywistości tak nie jest.Ja robię to inaczej. Pokazuję rezultaty mojego modelowania strategii inwestycyjnych. Inwestorzy widzą wyniki i przekonują się, że to działa. Jednak aby skutecznie zastosować te zasady, większość z nich musi całkowicie zmienić swoje pojmowanie rynku. Inaczej nie odniosą sukcesu.- W jaki sposób unika Pan emocji w czasie inwestowania? Jaki jest ich wpływ na wyniki strategii? Czy stosowanie mechanicznych systemów transakcyjnych jest dobrym wyjściem, by ich uniknąć?- Po pierwsze, mechaniczne systemy inwestowania nie mają nic wspólnego z kontrolą emocji. Jeżeli ktoś jest emocjonalny, to jego emocje wpłyną na każdy stosowany przez niego system. Spowodują, że albo nie zdecyduje się na podjęcie transakcji zgodnie z sygnałami systemu, albo zaangażuje zbyt wiele na rynku niezgodnie z systemem.Jeden z kursów proponowanych przeze mnie pokazuje 15 sposobów zmiany stanu umysłowego (to jest moja definicja emocji). Po pierwsze, trzeba rozpoznać, że aktualny stan umysłu jest nieodpowiedni do inwestowania. Większość ludzi nie jest w stanie zrobić nawet tego. Następnie, jeżeli sobie to uświadomimy, należy coś z tym zrobić. Wstępne sposoby zmiany stanu umysłu polegają na obserwacji i zmianie sposobu oddychania. Jeżeli ktoś jest emocjonalnym graczem, to prawdopodobnie również jego oddech jest nierówny. Zmiana oddechu wpływa na zmianę stanu umysłu. Warto także wstać i zmienić postawę. To również wpływa na samopoczucie.- No właśnie, jak osiągnąć odpowiedni stan umysłu, aby odnieść sukces na rynku?- W trakcie mojej pracy odkryłem, że aby osiągnąć sukces na rynku, trzeba spełnić pewne wymagania. Można je porównać do określonych zadań, których wykonanie jest niezbędne do osiągnięcia sukcesu. Optymalny stan umysłu zależy od zadania, nad którym właśnie pracujemy. Ten temat będzie się pewnie przewijał przez cały wywiad. Mogę znowu odesłać czytelników "Profesjonalnego Inwestora" do moich kursów i książki.Mogę opisać jeden z elementów niezbędnych do osiągnięcia sukcesu na rynku. To jest stan gotowości do realizacji transakcji. W tej sytuacji trzeba działać, a nie myśleć. Rozmyślania na temat transakcji powinny być dokonane wcześniej. W momencie składania zlecenia jest już na to za późno. Wyobraźmy sobie tygrysa polującego na swoją ofiarę. Gdyby w tym momencie tygrys zaczął się zastanawiać, czy ten skok to dobry pomysł, prawdopodobnie nic by nie upolował i złamałby sobie kark.Wracając do pytania. Otóż najważniejszy w inwestowaniu jest odpowiedni stan umysłu. Aby to osiągnąć, trzeba prowadzić coś w rodzaju dziennika-notatnika, w którym zapisujemy psychologiczną historię każdej transakcji. Tam powinno się zapisywać emocje i przemyślenia na temat swoich posunięć na rynku.- Jakie są najważniejsze przeszkody skutecznego inwestowania?- Najczęściej występujące przyczyny porażki to nieumiejętność dokonania transakcji w momencie wygenerowania sygnału przez system, skłonność do zbyt dużego ryzyka oraz potrzeba posiadania racji w każdej sytuacji rynkowej. Zwykle te problemy są jednak znacznie głębsze, niż mogłoby się wydawać. Czasami jest to bardzo niska samoocena lub brak jednoznacznego systemu inwestycyjnego.- Czy może Pan wskazać taki problem, który jest głębszy niż się wydaje?- Inwestorzy, którzy mają problemy z dokonaniem transakcji, na ogół w rzeczywistości po prostu nie mają systemu inwestycyjnego. Oni myślą, że go mają, ale tak naprawdę często jest to zaledwie tzw. sposób otwierania pozycji po wystąpieniu pewnych sygnałów. To nie jest przecież całościowy system inwestycyjny. Dodatkowo, tacy inwestorzy zwykle nie mają pomysłu, jak wyjść z rynku (zamknąć pozycję) w konkretnych sytuacjach.- Jakie kroki należy przedsięwziąć, by te przeszkody wyeliminować?- Tak jak wcześniej powiedziałem, odkryłem, że większość graczy, którzy nie mogą podjąć decyzji o dokonaniu transakcji, tak naprawdę nie ma systemu inwestycyjnego. Większość inwestorów skupia całą swoją uwagę na wskaźnikach technicznych i identyfikacji dogodnych sytuacji do wejścia na rynek (w rzeczywistości jest to zaledwie ok. 10% dobrej strategii inwestycyjnej), a zbyt mało czasu poświęca na prawdziwe zarabianie pieniędzy na rynku.Pierwszy krok w rozwiązywaniu tych problemów, to ich identyfikacja. Musimy uświadomić sobie, co tak naprawdę stanowi najważniejszy problem w naszym podejściu do rynku. Dlaczego tracimy pieniądze. Drugi krok to otwartość na rozwiązanie tego problemu. Zwykle gracze tłumaczą się, że nie chcą inwestować mechanicznie lub grać za pomocą komputerów, albo coś w tym rodzaju. Trzeba uciec od tych tłumaczeń i przyznać się do swoich błędów. W końcu musimy sobie uświadomić, co to jest tak naprawdę dobry system inwestycyjny i jakie są jego najważniejsze elementy, które zostały prawdopodobnie przez nas zaniedbane. Najbardziej istotne dla każdej strategii jest określenie zasad wyjścia z rynku oraz regulowanie wielkości poszczególnych pozycji. Moja nowa książka "Giełda, wolność i pieniądze - poradnik spekulanta" stanowi bardzo dobry przewodnik dla inwestorów, którzy chcą pokonać te najważniejsze przeszkody w zarabianiu pieniędzy na rynku.- Czy stres jest, Pana zdaniem, poważną przeszkodą dla inwestora? W jaki sposób można go zminimalizować?- Po pierwsze, trzeba oszacować, co jest przyczyną stresu. Znaczna część mojego kursu dla inwestorów jest poświęcona temu zagadnieniu. Stres może wynikać z problemów w pracy, problemów małżeńskich lub innych związków, ze zbyt małej ilości pieniędzy, złego nastawienia do życia albo z powodu słabego stanu zdrowia. Dodatkowo trzeba oszacować, co zmniejsza nasz stres - co robimy, by zmniejszyć jego natężenie. Tutaj należy wspomnieć zdrowie i sposób odżywiania, ćwiczenia fizyczne, rekreację, medytacje i inne sposoby relaksowania umysłu.Sekretem do utrzymania stresu na odpowiednio niskim poziomie jest minimalizowanie przyczyn stresu oraz maksymalizowanie czynników obronnych przed stresem. Powtarzam, moje kursy w znacznym stopniu są poświęcone zagadnieniom zarządzania poziomem stresu. Mogę dać polskim inwestorom szybką radę, żeby codziennie poświęcali jedną godzinę w środku dnia na ćwiczenia fizyczne. To naprawdę pomaga.- Dlaczego zasady zarządzania pieniędzmi są tak ważne?- Termin zarządzanie pieniędzmi jest obecnie bardzo często źle stosowany. Dlatego ja używam nazwy regulowanie wielkości pozycji (position sizing) zamiast zarządzanie pieniędzmi. Generalnie te zasady dotyczą podejmowania decyzji o wielkości zaangażowania pieniędzy w daną pozycję przez cały czas jej trwania. Badania pokazują, że od zasad zarządzania pieniędzmi zależy 91% wyników inwestycyjnych każdego gracza. To pokazuje, jak istotny jest ten problem. Większość osób nie poświęca mu jednak zbyt wiele uwagi.Inwestorzy nie mają zwykle odpowiedniej ilości pieniędzy, aby grać na rynku, więc całkowicie zaniedbują problem regulowania wielkości pozycji, co jest przecież kluczem do sukcesu na rynku. Często ludzie do mnie dzwonią i mówią coś w tym rodzaju: "Słuchaj Van, mam świetny system inwestycyjny. Zarobiłem 200% w ciągu dwóch miesięcy, ale później straciłem to wszystko i jestem 50% do tyłu. Już wiem, że mój problem leży we mnie. Co mam zrobić." Kiedy słyszę coś takiego, jest dla mnie oczywiste, że taki inwestor ma bardzo mały kapitał i jego sposób regulowania wielkości pozycji to prosta droga do katastrofy i bankructwa.- Skoro zarządzanie wielkością pozycji jest tak ważne, to czy może Pan powiedzieć o tym coś więcej?- Opowiem teraz dwie historie, które powinny pokazać istotę tego problemu. Ralph Vince opracował pewną grę poświęconą zagadnieniu wielkości pozycji. Zebrał 40 osób ze stopniem doktora różnych specjalności, oprócz tych, którzy mieli coś wspólnego ze statystyką. Gra polegała na 100 kolejnych inwestycjach, które były generowane jedna po drugiej. Każdy z doktorów zaczął z 1000 dolarów i w każdej kolejnej inwestycji musiał zdecydować się, ile pieniędzy postawić. W grze 60% transakcji wygrywało, a 40% przegrywało, niezależnie od ilości postawionych pieniędzy. To jest to samo, co system transakcyjny, który w 60% transakcji zyskuje w ujęciu rocznym, a w 40% realizuje określoną stratę. Gra nie obejmowała takich czynników, jak koszty, prowizje i slippage.To nie jest wielki system. Można oczekiwać, że przyniesie 20 centów z każdego zainwestowanego dolara, ale każdy trader powinien być w stanie zarobić na nim pieniądze. Uczestnicy gry mieli 100 prób, wystarczająco dużo, żeby te wyniki były łatwe do wychwycenia.Spróbujcie zgadnąć, ilu z graczy zarobiło pieniądze w tej grze - zaledwie 2 z 40! Wyniki są okropne i pokazują, jak ważne jest regulowanie wartości pozycji. Jestem pewien, że każdy z graczy miał różną ilość pieniędzy na koniec gry - oprócz tych, którzy zostali bankrutami. A przecież gra obejmowała tylko dwa czynniki - wielkość pozycji i psychologię. Gra pokazuje, jak wielu ludzi może zamienić dobry system inwestycyjny w zły z powodu błędnego określania wartości pozycji.- A druga historia?- To jest badanie zachowania 82 zarządzających portfelem w okresie 10 lat, które pokazało, że 91,5% ich wyników z inwestycji zależało od udziału poszczególnych rodzajów papierów wartościowych w portfelu. W tym badaniu ten udział był definiowany poprzez mierzenie zaangażowania w akcje, obligacje i gotówkę. To jest właśnie zgodne z moją definicją regulowania wielkości pozycji.Niestety, ludzie opisujący wyniki tych badań skupili się na tym, jakie należało wybrać akcje czy rodzaje papierów wartościowych, a nie na tym, jak powinna zmieniać się struktura portfela. To pokazuje, jak większość ludzi zaniedbuje najważniejszy element skutecznego inwestowania, skupiając się na najmniej ważnym. Ta prosta historia pokazuje ogromne znaczenie regulowania wielkości pozycji oraz jak błędne nastawienie może wpłynąć na nieumiejętność wyciągnięcia odpowiednich wniosków.- Dlaczego tak wielu inwestorów ignoruje zasady regulowania wielkości pozycji?- Po pierwsze, część z nich nigdy o tym nie słyszała. Większość książek o inwestowaniu i systemach transakcyjnych mówi o zarządzaniu pieniędzmi. Jednak zwykle ogranicza się do stwierdzenia, że jest to bardzo ważny element skutecznego inwestowania. Trudno w nich znaleźć definicję, co to jest zarządzanie pieniędzmi. Nie widziałem, żeby w którejś z nich omawiano, krok po kroku, co należy zrobić i dlaczego w tym zakresie. Niektórzy autorzy piszą, że zarządzanie pieniędzmi jest ważne, ale nie piszą, co to jest. Inni w ogóle ignorują ten temat. Moja książka "Giełda, wolność i pieniądze - poradnik spekulanta" jest tutaj wyjątkiem. To chyba pierwsza pozycja, która tak naprawdę traktuje ten temat dogłębnie.Przeszukałem Internet w celu odnalezienia wszystkich miejsc poświęconych zarządzaniu pieniędzmi. Okazało się, że niekiedy można znaleźć informację o tym, jak kontrolować swoje finanse i nie popaść w długi oraz jak zarządzać cudzymi pieniędzmi. Można też dowiedzieć się czegoś o zarządzaniu pieniędzmi jako o kontroli ryzyka i zarządzaniu ryzykiem. Jeszcze inni nazywają to redukcją obsunięć kapitału (reducing drawdowns). A Ralph Vince, który napisał trzy książki o tym zagadnieniu definiuje zarządzanie pieniędzmi jako sposób na zarobienie jak największej ilości pieniędzy. Wielu inwestorów, także profesjonalistów, nie ma pojęcia, co to jest zarządzanie pieniędzmi. W rezultacie zacząłem nazywać zarządzanie pieniędzmi inaczej - jako określanie (regulowanie) wielkości pozycji albo jako część systemu transakcyjnego, która określa, jak dużo należy zainwestować w daną pozycję.Po drugie, ludzie lubią mieć rację i chcą mieć kontrolę nad wszystkim. W związku z tym koncentrują się na sposobach otwierania pozycji, a nie na ich wielkości.Po trzecie, oprogramowanie, które jest stosowane przez większość inwestorów, jest tak skonstruowane, by dawać graczom to, czego chcą. Oprogramowanie pozwala zoptymalizować wskaźniki, oglądać ładne wykresy cen i rysować linie trendu - to jest to czego większość graczy chce najbardziej. Żeby zrobić to dobrze, trzeba analizować wykresy w wielu perspektywach czasowych i na bieżąco je optymalizować. Jednak gracze tego nie robią. Gdy inwestują, muszą obserwować sytuację rynkową w danym momencie i podejmować decyzję o wielkości pozycji. Większość oprogramowania dla inwestorów w ogóle nie przywiązuje wagi do określania wielkości pozycji. Pracowałem z programistą przez trzy lata nad stworzeniem odpowiedniego programu. Udało się nam go opracować. Jest to jednak bardzo drogi program, i to nie jest to, czego większość inwestorów chce. Ten program pomaga osiągnąć istotne cele i robi to, co najważniejsze.Na koniec trzeba powiedzieć, że większość graczy po prostu nie ma odpowiedniej ilości pieniędzy, by dobrze nimi zarządzać. Z tego powodu gracze na rynkach futures stosują jeden z najgorszych algorytmów zarządzania pieniędzmi. Decydują się na granie tylko jednym kontraktem na określoną wielkość własnego kapitału - np. jeden kontrakt na każde 10 000 dolarów. Zwykle jest to ta wielkość kapitału, z którą zaczynają inwestować. Chcą po prostu zminimalizować ryzyko. To jest idiotyczne, ponieważ ryzyko jest definiowane jako maksymalna strata, którą można zaakceptować, by zachować swój kapitał. No, ale ryzyko to jest przecież kolejny termin, który mało kto odpowiednio rozumie.- Proszę powiedzieć, dlaczego tak istotne są obsunięcia wartości kapitału (drawdowns)? W jaki sposób należy postępować, by były one jak najmniejsze?- Złota zasada inwestowania mówi, by maksymalizować zyski i minimalizować straty. Większość ludzi nienawidzi strat. Inwestorzy, którzy mają ten problem, mają skłonność do nieakceptowania strat. W związku z tym ich straty rosną. Im są większe, tym trudniej je zaakceptować i zamknąć pozycję. W końcu stają się tak duże, że jeżeli pozycja nie zostanie zamknięta, to gracz musi stać się inwestorem długoterminowym. To pierwsza lekcja, jaką proponuję, by zawsze przed wejściem na rynek określić, w jaki sposób zamierzamy wyjść z rynku. Jest to złota zasada, ale wielu ludzi jej nie przestrzega.- Proszę zaproponować polskim inwestorom - czytelnikom "Profesjonalnego Inwestora" jakąś prostą technikę zarządzania pieniędzmi lub zarządzania wielkością pozycji?- Jedna z prostych zasad zarządzania pieniędzmi to ryzykowanie określonej części kapitału w każdej transakcji, tzw. model stałego ryzyka (% Risk Model). Gdy kapitał się powiększa, ryzykujemy odpowiednio więcej. Powiedzmy, że kupujemy akcje za 50 zł. Nasz stop (maksymalna dopuszczalna strata) wynosi 1 zł. Linia obrony znajduje się więc na poziomie 49 zł. Ryzykujemy tylko 1 zł na każdej akcji. Załóżmy, że maksymalny dopuszczalny poziom ryzyka dla całego portfela o wartości 50 000 zł wynosi także 1%, czyli 500 zł. Przy tych założeniach pozycja, jaką możemy zająć na rynku, to 500 akcji.Większość inwestorów uważa, że zarządzanie pieniędzmi polega na podzieleniu swojego kapitału na kilka równych części. Większość graczy podzieliłoby kapitał na 5 równych części i za każde 10 000 złotych kupiłoby akcje różnych spółek, niezależnie od ich ceny czy akceptowanego ryzyka. Według tej najbardziej popularnej metody dywersyfikacji, można by kupić 200 akcji po 50 zł, tak jak pokazuje tabela.Zastosowanie modelu stałego ryzyka na poziomie 1% i stopu na poziomie 1 zł na każdą akcję pozwala kupić 500 akcji niezależnie od ich ceny. Może to być zarówno 500 akcji po 10 zł lub 500 akcji po 200 zł. Można tak zrobić ryzykując tyle samo - 1 zł na każdej akcji. To jest stałe ryzyko.Oczywiście, w praktyce może być gorzej. Przy droższych akcjach linie obrony powinny być sytuowane dalej. W takiej sytuacji stop znajduje się dalej, a ryzyko jest większe. Jednak ten prosty przykład pokazuje moc modelu stałego ryzyka. A jest to bardzo prosta technika zarządzania pieniędzmi.- Jakie jest Pana zdanie na temat mechanicznych systemów inwestycyjnych? Czy jest to dobry sposób na zarabianie pieniędzy na rynku? Czy, Pana zdaniem, na rynku w długim okresie mogą przetrwać tylko zdyscyplinowani inwestorzy stosujący dobre systemy?- Na naszych kursach jednym z tematów jest opracowanie przez każdego tradera biznesplanu. Jedną z jego części są założenia systemu inwestycyjnego, dzięki któremu zarabia się 40-50% rocznie przy niewielkich obsunięciach kapitału. To musi być mechaniczny system, który zawiera wystarczającą liczbę testów, aby móc stwierdzić, że działa dobrze.Wymagam od szkolonych traderów, by posiadali mechaniczne systemy inwestycyjne, ponieważ to oznacza, że rozumieją pewne podstawowe elementy niezbędne do osiągania zysków na rynku, takie jak: oczekiwany wynik systemu, niskie ryzyko czy odpowiednie ustalanie wielkości kapitału. Powinni znać charakterystykę swojego systemu, aby móc określić wymagany dla niego stosunek zysku do ryzyka. Gdy mają to dobrze opracowane, mogą zająć się symulowaniem różnych strategii określania wartości pozycji. To z kolei pozwala na oszacowanie, jak system będzie się sprawdzał w przyszłości i czy pozwoli na osiągnięcie celów zapisanych wcześniej w biznesplanie.W tym sensie inwestorzy muszą posługiwać się automatycznymi systemami. Inaczej pogubią się w czasie myślenia nad różnymi sytuacjami na rynku i zaczną postępować nielogicznie. Intuicja zamieni się w myślenie życzeniowe. Z czasem, gdy przekonam się, że ktoś potrafi zarabiać stosując swój system transakcyjny w sposób zdyscyplinowany, oczywiście dopuszczamy takie sytuacje, żeby czasami pójść za tropem intuicji, a nie automatycznego systemu. Ale tylko w wyjątkowych przypadkach.- Co Pan sądzi o teorii Elliotta i innych tego typu magicznych teoriach inwestowania? Czy one są zbyt subiektywne, czy też można na ich podstawie osiągać zyski?- Magiczne teorie inwestowania nie są systemami transakcyjnymi, są to zaledwie pewne zasady określania dogodnych momentów do wejścia lub wyjścia z rynku. Fale Elliotta mogą komuś pomagać określać punkty zwrotne na rynku, ale ma to niewiele wspólnego z osiąganiem zysków z inwestycji. To samo dotyczy teorii Ganna, Delty, astrologii czy jakiejkolwiek metody określania dołków lub szczytów. Większość osób stosujących takie podejście do rynku ma poważne problemy z osiąganiem zysków, ponieważ nie mają kompletnego systemu. Nie używają dokładnych zasad otwierania pozycji, nie mają systematycznego sposobu realizacji zysków, nie używają zleceń ograniczających straty ani żadnego algorytmu służącego do określania wartości pozycji itd. Jeżeli ktoś lubi magiczne teorie inwestowania, mogę mu dać taką radę, by jak najszybciej przekształcił ją w prawdziwy całościowy system inwestycyjny. W mojej książce, która wkrótce ukaże się w Polsce, znajdą zasady, jak to zrobić. Jeżeli rzeczywiście te teorie dają im przewagę nad resztą rynku (w co wątpię), to taki system powinien pozwolić im na zarobienie dużych pieniędzy.Podam przykład. Jeden z moich klientów był bezsprzecznie jednym z najlepszych prognostyków na rynku pewnego towaru. Stosował fale Elliotta i wydawało się, że wyznacza punkty zwrotne na tym rynku wyjątkowo dobrze. Jednak nie był w stanie wykorzystać tego w praktycznym inwestowaniu. Czasami zbyt wcześnie otwierał pozycję, jeszcze przed punktem zwrotnym i musiał szybko ją zamknąć ze względu na straty. Później rynek rzeczywiście szedł w stronę, którą on prognozował. Jednak, jego zdaniem, było już za późno na otwieranie pozycji. Często w ogóle miał kłopoty z podjęciem decyzji o dokonaniu transakcji.W końcu doszliśmy do tego, że jego prognozy to zaledwie pewne ogólne wstępne zasady służące do szacowania, w którą stronę pójdzie rynek. To zaledwie niewielka część systemu. Mój klient potrzebował dokładnej zasady otwierania pozycji opartej np. na wybiciach z konsolidacji przy dużej aktywności rynku, aby potwierdzić, że rynek porusza się w prognozowanym wcześniej kierunku. Następnie, gdy rynek rzeczywiście wykonał prognozowany zwrot (i tylko wtedy), mój klient mógł otworzyć pozycję przy bardzo ściśle określonym stopie (linii obrony). Następ-nie zaczął stosować szeroki, ruchomy stop w celu ochrony papierowych zysków, aż do momentu, gdy warunki rynkowe zaczęły się, jego zdaniem, pogarszać. Wtedy ponownie stosował bliską linię obrony, aby móc wcześnie zamknąć pozycję, gdy rynek rzeczywiście odwracał korzystny trend. Dopiero po zastosowaniu tych instrukcji jego wyniki inwestycyjne znacznie się poprawiły.- Jakie są największe pułapki dla początkującego inwestora? Czy lepiej jest na początku zyskać stosując złe metody, czy raczej stracić, by później móc szybko poznać sekrety skutecznego inwestowania?- Bardzo groźne są początkowe zyski osiągnięte przy zastosowaniu błędnych metod. To może spowodować nieodwracalne przyzwyczajenia do tych metod.Najczęściej początkujący inwestorzy zbyt dużo inwestują. Otwierają zbyt duże pozycje w stosunku do swojego kapitału. To w rezultacie musi doprowadzić do bankructwa. Tak jak wcześniej wspomniałem, często otrzymuję telefony mniej więcej tej treści: "- Słuchaj Van, mam świetny system inwestycyjny. Zarobiłem 200%, ale później straciłem to wszystko i jestem 50% do tyłu. Co mam zrobić". Kiedy słyszę coś takiego, wiem, w czym leży problem. Prawdopodobnie weszli na rynek ze zbyt małym kapitałem i teraz ryzykują zbyt wiele (pewnie ponad 10% w każdej transakcji). To jest typowy problem. Wszyscy ci inwestorzy przegrają i nawet nie będą wiedzieli, dlaczego.Wydaje mi się, że lepiej jest na początku stracić, niż zarobić. Duże straty wynikają z braku zrozumienia zasad kształtowania wielkości pozycji, o czym była mowa wcześniej. Jeżeli ktoś ryzykowałby tylko 1% kapitału, tak jak w zamieszczonym przykładowym modelu stałego ryzyka, to nie doświadczyłby wielkich strat. A jeżeli ten 1% kapitału nie wystarcza do zajęcia pozycji, taki inwestor nie powinien w ogóle rozpoczynać swojej przygody z rynkiem. Jest to najważniejsza lekcja, jaką trzeba sobie na początku przyswoić.- Proszę powiedzieć coś o kursach prowadzonych w Pańskim Międzynarodowym Instytucie Doskonalenia Inwestorów (International Institute of Traduing Mastery, Inc.)- Najlepiej zacząć od kursu przeznaczonego do nauki w domu. Jego tytuł to "Kurs skutecznego inwestowania (Peak Performance Course) dla inwestorów i traderów". Jest to pięć książek składających z się z ok. 1000 stron tekstu i ćwiczeń. Stanowi on wynik moich wieloletnich badań.- Co można znaleźć na Iitm.com?- Nasza strona internetowa jest zaprojektowana w celu dostarczenia podstawowych informacji edukacyjnych w zakresie: 1) dyscypliny; 2) tworzenia systemów transakcyjnych; 3) określania wartości pozycji; 4) bogactwa; 5) indywidualnego treningu. Dostarczamy informacje o naszych wszystkich kursach i programach, praktyczne rady oraz wiele pożytecznych wskazówek dla graczy. Dodatkowo odpowiadamy też na sensowne pytania inwestorów.Jednym z głównych elementów naszej strony jest także gra, w którą każdy może grać za darmo. Uczy ona określania wielkości pozycji i maksymalizowania zysków. Najlepszym graczom fundujemy nagrody.- Dziękuje za rozmowę.

Dr Van K. Tharp prowadzi szkolenia dla inwestorów od 1982 r. Jest założycielem Międzynarodowego Instytutu Doskonalenia Inwestorów (International Insitute of Trading Mastery, Inc.). W ramach instytutu prowadzi wiele kursów dla inwestorów oraz szkołę inwestowania. Przez te lata skatalogował profile inwestycyjne ponad 4000 traderów i wyodrębnił cechy najlepszych z nich. Teraz prowadzi szkolenia ucząc tych cech wszystkich chętnych. Dr Tharp był jedynym coachem, opisanym w książce Jacka Schwagera "The Market Wizards: Interviews with Great Traders". Jest absolwentem psychologii Uniwersytetu Oklahoma. Dyplom doktora otrzymał w 1975 r.

.