- Zarządzający funduszami emerytalnymi w strategiach inwestycyjnych przyjęli, że około 75% aktywów będą inwestować w papiery dłużne. Zastanawiające jest zatem, dlaczego do tej pory nie domagają się, by powstał hurtowy rynek papierów dłużnych, na którym w sposób przejrzysty, płynny i bezpieczny mogliby obracać papierami wierzycielskimi. Rynek międzybankowy nie jest bowiem reprezentatywny, gdyż nie gwarantuje rzetelnej wyceny. Dlatego do wyceny tych papierów fundusze stosują również niereprezentatywną ze względu na mały obrót, wycenę giełdową - stwierdził Jarosław Kozłowski, wiceprzewodniczący KPWiG podczas zorganizowanej przez Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych konferencji dotyczącej "Polskiej reformy emerytalnej na tle doświadczeń światowych".Zdaniem wiceprzewodniczącego KPWiG, z doświadczeń krajów, w których od wielu lat działają fundusze emerytalne, wynika, że wpływ funduszy emerytalnych na rozwój rynków kapitałowych jest znaczny, gdyż fundusze emerytalne stanowią silną konkurencję dla sektora bankowego. Spółki dla finansowania swojego rozwoju mogą bowiem wybierać między kredytami a emisjami publicznymi lub pierwotnymi skierowanymi bezpośrednio do funduszy. Fundusze stymulują również rozwój nowych instrumentów i inżynierii finansowej oraz norm prawnych regulujących rynek. Wpływają na poprawę infrastruktury rynku kapitałowego, poprzez np. wprowadzanie elektronicznych platform obrotu, wymuszają obniżanie kosztów zawierania transakcji. Zdaniem J. Kozłowskiego, polski rynek kapitałowy jest na razie niestety zbyt mały dla wprowadzenia większości zmian. Przed upublicznieniem PKN kapitalizacja GPW wynosiła bowiem około 100 mld zł, z czego ponad 60% stanowiło kilka największych spółek. Co gorsza, ponad 34 mld zł z kapitalizacji giełdy znajdowało się w rękach Skarbu Państwa, a 24 mld zł posiadali inwestorzy strategiczni. W wolnym obrocie znajdowało się więc około 30% akcji, a więc około 30 mld zł, przy czym część z tych akcji posiadają inwestorzy stabilni (mający powyżej 5 proc. udziały). Dodatkowo 25-30% obrotu w formie GDR-ów prowadzone jest na rynkach zagranicznych. Największym problemem dla rozwoju rynku nie jest zatem dopływ kapitału, ale mała liczba dużych spółek i płynnych akcji.- Bez wzrostu rynku kapitałowego poprzez przyśpieszenie tempa prywatyzacji małe znaczenie będą odgrywały nowe instrumenty. Prawdopodobnie wprowadzone jeszcze w tym roku rozporządzenie dotyczące krótkiej sprzedaży umożliwi wykorzystanie tego instrumentu tylko dla obrotu kilkunastoma spółkami. Jedynie 15-30 spółek spełnia bowiem dwa podstawowe wymogi: kapitalizacja powyżej 200 mln zł i obroty na 10 sesjach o wartości powyżej 1 mln zł - zaznacza Jarosław Kozłowski.

ANNA GARWOLIŃSKA