Prywatni inwestorzy doceniają Marché Libre

Francuscy duzi inwestorzy instytucjonalni uważają lokowanie pieniędzy na tym rynku za uwłaczające, natomiast indywidualni gracze szturmują tamtejszy Marché Libre, rynek pozagiełdowy dla małych firm (OTC). W ciągu trzech lat swojego istnienia liczba notowanych na nim spółek wzrosła z sześciu do 160, a ich średnia kapitalizacja nie przekracza obecnie 26,6 mln euro. Prywatni inwestorzy widzą w tym parkiecie wielką szansę na zyski. Dla małych firm jest on wprost wymarzony, gdyż warunki dopuszczeniowe nie są tak wyśrubowane, jak np. na rynku dla wzrostowych spółek z branży high-tech (Nouveau Marché) czy na odpowiedniku naszego rynku równoległego (Sécond Marché).W związku z tym, że jest to rynek nieregulowany, notowane na nim firmy nie muszą publikować okresowych informacji na temat swoich zysków. Poza tym nie ma określonego wartościowego progu nowej emisji, czego wymaga np. regulamin Nouveau Marché. W rezultacie wystarczy, że spółka ulokuje akcje o wartości minimum 5 mln euro (z czego połowa powinna pochodzić z nowej emisji). Dla porównania, na Sécond Marché próg kapitalizacji usytuowany został na poziomie 200 mln euro.Dlatego też Marché Libre przyciąga dziesiatki spółek, które potrzebują pozyskać z rynku niewiele kapitału. - To może interesować tylko małych inwestorów, bo dla tych większych emisja na poziomie 5 mln euro nie jest warta uwagi - uważa Brigitte Pascaud, analityk z Fortis Investment Management France. - Większość spółek z Marché Libre jeszcze po prostu nie dorosła do prawdziwej giełdy, ale nie da się ukryć, że jest to dla wielu z nich etap wstępny przed próbą sił na bardziej prestiżowych rynkach. Jednym z ostatnich przykładów jest Etna Finance SA, firma z południa Francji specjalizująca się w internetowym zarządzaniu aktywami oraz handlu on--line. - Jesteśmy niewielką spółką operującą na spekulacyjnym rynku internetowym. Na obecnym etapie rozwoju wielka emisja przerasta nasze siły - uważa jej prezes Eric Parnet.

K.W.