Od początku miesiąca 129-proc. wzrost kursu

Po raz drugi w ostatnim czasie akcje Szeptela były notowane wczoraj bez "widełek". Efekt - wzrost kursu na fixingu o 25,1%, do 36,4 zł.Ogłoszenie internetowych planów było świetną receptą na wzrost wartości firmy (129-proc. zwyżka kursu od początku lutego), która - zdaniem analityków - ma nikłe szanse na zajęcie pozycji lidera na rynku usług dostępu do sieci. Szeptel rozmawia jednak z inwestorami, którzy mają mu zapewnić pieniądze na inwestycje, w tym najprawdopodobniej z amerykańskim inwestorem branżowym.Spółka zakończyła zeszły rok gorszymi wynikami, niż planowała. Po skorygowaniu prognoz w dół Szeptel informował, że wypracuje w 1999 roku 2,29 mln zł zysku netto, przy 10,03 mln zł przychodów ze sprzedaży.Po czterech kwartałach ub.r. narastająco firma notuje 9,35 mln zł przychodów ze sprzedaży. Zysk netto wyniósł 1,91 mln zł.

Szeptel należy do małych przedsiębiorstw. Jego możliwości finansowe są skromne. Realizacja planów przewidujących, że stanie się on jednym z głównych dostawców internetu, wymaga ogromnych, jak na jego możliwości, inwestycji. Spółka planuje wydać 100 mln USD w ciągu 2 lat, a pieniądze chce uzyskać od inwestorów finansowych lub branżowych, z którymi prowadzi rozmowy.Analitycy dość sceptycznie oceniają ambicje Szeptela. - Uważam, że podejmując decyzje inwestycyjne nie powinno się oceniać tylko planów spółek, jak ma to miejsce w przypadku Szeptela czy Ariela. Poważni inwestorzy ostrożnie podchodzą do nowinek. Mam wrażenie, że obecne wzrosty są w tym przypadku wywołane zakupami drobnych inwestorów, którzy kupują akcje na fali spekulacji i nie przejmują się przesłankami fundamentalnymi. Chybione jest porównanie wspomnianych projektów z amerykańskimi firmami internetowymi, ponieważ one już istnieją i działają, przynosząc określone przychody, które powinny wzrosnąć w przyszłości - powiedział PARKIETOWI Marcin Materna, doradca inwestycyjny z Działu Analiz i Doradztwa DM BIG-BG. Inny doradca inwestycyjny w DM BIG-BG Jacek Dekarz, wskazuje, że Szeptel ma doświadczenie na rynku telekomunikacyjnym i dobry menedżment. - Działa jednak lokalnie, na słabym rynku. Oczywiście, każdy może, jeśli uda mu się pozyskać pieniądze, próbować stać się ważnym graczem, jeśli chodzi o usługi dostępu do internetu. Szeptel jest jednak małą spółką, o ograniczonych możliwościach finansowych. Łatwiej pozycje dużych graczy mogą, obok TP SA, uzyskać inne firmy telekomunikacyjne, np. Netia, El-Net czy Telefonia Lokalna oraz operatorzy kablowi o zasięgu ogólnopolskim - stwierdził.Rafał Gębicki, dyrektor Działu Doradztwa i Analiz Raiffeisen Capital & Investment zauważył, że plany inwestycyjne Szeptela są skromne, jeśli porównać je z planami największych firm zaangażowanych, zazwyczaj poprzez swoje spółki zależne, na rynku telekomunikacyjnym i - w coraz większym stopniu - internetowym. Chodzi o TP SA, Elektrim i Netię, które na inwestycje zamierzają wydać po 1 mld USD. Do tego dochodzi także KGHM. - Każda z tych spółek ma niemal nieograniczone, jak na nasze warunki, możliwości finansowe. Do tego poważnymi graczami na rynku internetowym mogą być firmy informatyczne obecne na GPW, także o zdecydowanie większych możliwościach niż Szeptel - stwierdził dyr. Gębicki. Jego zdaniem, inwestorzy instytucjonalni w pierwszym rzędzie dofinansują projekty internetowe dużych firm. Szeptelowi pozostaje grupa mniejszych inwestorów, np. biur maklerskich.W ocenie analityków nie można wykluczyć, iż ogłoszenie planów internetowych miało na celu jedynie podniesienie wartości firmy w związku z planami jej sprzedaży. - Jestem przekonany, że Szeptel zostanie przejęty - powiedział R. Gębicki.Spółka od kilku miesięcy szuka inwestora strategicznego. Nie sprawdzają się na razie przypuszczenia, aby firmą zainteresowani byli krajowi potentaci, np. Elektrim lub Netia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że żadna z tych firma nie rozważa inwestycji w Szeptela.- Jesteśmy pewni, że sfinansowanie naszych planów przez inwefinansowych nie jest problemem. Mieliśmy od nich takie sygnały, po prezentacji naszej strategii. Uważam jednak, że lepszym rozwiązaniem byłoby wejście do spółki inwestora branżowego. Dlatego prowadzimy również takie rozmowy - powiedział Michał Skolimowski, wiceprezes Szeptela. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o amerykańskiego inwestora branżowego. - Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - stwierdził wiceprezes Skolimowski. Dodał, że w grę nie wchodzi sprzedaż całej spółki. Rozważane jest natomiast podwyższenie kapitału.

K.J.