Pod koniec maja można było przeczytać zapewnienia prezesa Aleksandra Lesza, iż ?projekty internetowe rozwijają się zgodnie z planem?. Jeszcze w drugiej połowie czerwca prezes zapewniał, że ? choć negocjacje z Agorą nie są łatwe ? to ?ostatecznie powinniśmy dojść do porozumienia?. Twierdził nawet, że obaj partnerzy chcą stworzyć coś nowego, ?co nie będzie opierało się tylko na deklaracjach?. Na kilka dni przed komunikatem Agory potwierdzającym wygaśnięcie listu intencyjnego, prezes Aleksander Lesz utrzymywał w rozmowie z PARKIETEM, że cały czas trwają rozmowy... Umowy z Agorą nie udało się koniec końców podpisać. Ten rok będzie przełomowy, a Softbank pozyska inwestora strategicznego ? deklarował prezes Aleksander Lesz w pierwszej połowie maja br. Niestety, doświadczenie uczy, że do deklaracji Softbanku należy podchodzić cokolwiek ostrożnie. Przez długi czas rynek oczekiwał rewelacji na temat spodziewanego wejścia do Softbanku jakiegoś superinwestora strategicznego. Wyczekiwanie trwało długo i tak naprawdę do niczego nie doprowadziło (Computer Associates wchodzi przecież do osobnego joint venture, a nie do samego Softbanku).Prezes Aleksander Lesz tłumaczył na konferencji prasowej, że Softbank i CA ?dopiero wchodzą na drogę współpracy? i ?nikt nie wie, dokąd ona (owa droga) kiedyś zaprowadzi?. Ciekawe, czy ktoś wie, jaką drogą podąża w ogóle Softbank. Wytyczanie strategii deklaracjami nie wystarczy. Mimo ogłoszenia joint venture Softbanku i CA, nie do końca jasna jest także szeroko pojmowana strategia internetowa polskiej firmy. Jak wynika z przekazywanych wcześniej informacji, nowa spółka Softbanku i Computer Associates miała bowiem wykorzystywać ?aktywa i internetowe know-how? wspólników. Ciekawe, jakież to internetowe ?know-how? zamierza zaoferować Softbank? Bo, jak na razie, owa działalność internetowa polegała na kupowaniu spółek internetowych (swoją drogą, czas na kupowanie spółek z tej branży wybrano nieszczególnie ? transakcje owe zbiegły się z internetową hossą, wobec czego i wyceny rynkowe przejmowanych aktywów do niskich pewnie nie należały).Przed kilku laty, uczestnicząc w jednym ze spotkań prezesa Aleksandra Lesza z analitykami i doradcami, byłem wręcz zauroczony wizją rozwoju Softbanku. Mogę więc częściowo zrozumieć zauroczenie tych dziennikarzy i analityków, którzy bezkrytycznie podchodzą do wszelkich ? tym razem już internetowych ? deklaracji Softbanku. Wydaje się jednak, że to fakty, a nie doskonale sprzedawane marketingowo zamierzenia i plany powinny stanowić podstawę do oceny skuteczności działania spółki. Można odnieść wrażenie, że Softbank przywiązuje zbyt dużą wagę do marketingu i nagłaśniania własnych planów. Inwestorzy i analitycy mają prawo czuć się zdezorientowani enigmatycznym (nie)rozwiązaniem sprawy inwestora strategicznego czy fiaskiem szumnie promowanego planu współpracy z Agorą. Deklaracje nie zastąpią strategii.

Łukasz KWIECIEŃ[email protected]