Ostatnio w moim biurze maklerskim usiłowałem zmienić krótkie pozycje na kontraktach na WIG20 na pozycje długie poprzez zakup dwukrotnie większej liczby odpowiednich kontraktów. Chociaż na moim rachunku było odpowiednie zabezpieczenie (ilość pozycji długich x depozyt) i kwota na wymagane prowizje, ku mojemu zdziwieniu transakcja nie mogła się odbyć bez dopłacenia na czas do potwierdzenia transakcji zabezpieczenia w wysokości zbliżonej do poprzedniego depozytu. Chociaż finansowo nie stanowiło to dla mnie problemu (tylko szaleniec inwestuje 100% portfela w kontrakty terminowe), to jednak żal mi lasów wycinanych na bezsensowne przelewy, kiedy muszę przenosić na 1 godzinę depozyt z rachunku oprocentowanego na rachunek kontraktów terminowych (polskim zwyczajem nieoprocentowany).Powstaje irracjonalna sytuacja np.: Klient ma na rachunku 2500 zł. Otwiera pozycję długą na kontrakcie na WIG20 po kursie 2000. Depozyt wynosi np. 12%, czyli 2400 zł, a prowizja 21 zł. Postanawia, że sprzeda 2 kontrakty po 2050, czyli w rzeczywistości otworzy 1 pozycję krótką po 2050. Na zdrowy rozum powinien mieć na rachunku (i ma!) kwotę 2937 zł, czyli aż nadto wystarczającą na depozyt w wysokości 2460 zł, ale, niestety, nie dla mojego biura. W moim przypadku, musiałbym chwilowo dopłacić 1 depozyt od pozycji krótkiej. Co ciekawe, rozbijając transakcję w czasie, tzn. sprzedając 1 kontrakt po 2050, a po jego potwierdzeniu następny, klient nie musi nic dopłacać! Ale czas to na rynku terminowym pieniądz... Jeszcze bardziej absurdalnie wygląda sytuacja, gdy klient ma 9 pozycji długich i chce sprzedać 10 kontraktów, czyli realnie chce zmniejszyć zaangażowanie w kontrakty 9-krotnie. I tym razem musi dopłacić 1 depozyt, chociaż po realizacji zlecenia jego depozyt będzie 10 razy większy od wymaganego! Jest to dla mnie absurdalne ? przecież nawet w przypadku częściowej realizacji zlecenia depozyt będzie większy od wymaganego lub całkowicie zbędny... Z logicznego punktu widzenia sytuacja jest podobna do przypadku, w którym biuro odmawiałoby przyjęcia zlecenia sprzedaży akcji (wartych więcej niż prowizja) z powodu braku na koncie pieniędzy na prowizję!Ponieważ nie udało mi się uzyskać odpowiedzi w moim biurze maklerskim (?Po prostu tak jest i już!?), mam pytanie do szanownej Redakcji: czy powyższa sytuacja jest wymogiem naszego prawa, czy też program komputerowy w moim biurze jest bublem?Z poważaniem.

A.C.Warszawa