2000 r. ma być jednak na plusie
? Obecny kurs marki niemieckiej stawia pod znakiem zapytania zasadnośćeksportu. W przypadku Forte, gdzie jego udział przekracza 50% sprzedaży,sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak w dziesiątkach firm meblarskich, któresą uzależnione od zagranicznych zamówień ? powiedział PARKIETOWIMaciej Formanowicz, prezes Forte.
Zdaniem prezesa Formanowicza, spółka już wcześniej zakładała możliwość wystąpienia takiej sytuacji i dlatego zaciągała kredyty wyłącznie w markach. Zyski z przeceny kredytów nie zrekompensowały jednak w pełni utraty rentowności operacyjnej na zachodnich rynkach. Niemniej pozwolą one na bezpieczne przetrwanie trudnego okresu. Przy ciągle płytkim krajowym rynku producenci mebli nie mogą sobie bowiem pozwolić na podnoszenie cen lub zmniejszanie wolumenu eksportu na konkurencyjnych rynkach zachodnich, które charakteryzują się dużymi barierami wejścia. Powrót na wiele z nich byłby bowiem bardzo trudny. Również rozwijanie kontaktów handlowych na bardziej rentownych wschodnich rynkach nie jest proste, m.in. z powodu wysokich ceł zaporowych.Kolejną bolączką firm z branży są częste, ich zdaniem, nieuzasadnione i wskazujące na zmowę producentów podwyżki cen surowców (o blisko 45% w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy).? Warunki dostaw dla naszych niemieckich odbiorców detalicznych są na bieżąco negocjowane. Jeżeli chodzi natomiast o zakupy surowców, to ustaliliśmy już warunki dalszej współpracy z kontrolowanymi przez Pfleiderera zakładami. Podjęliśmy też działania, które pozwalają nam na zdywersyfikowanie źródeł dostaw ? stwierdził Maciej Formanowicz.Przypomnijmy, że po pierwszej połowie bieżącego roku spółka, pomimo 34-proc. wzrostu sprzedaży, odnotowuje 4,95 mln zł straty netto. Zdaniem jej przedstawicieli, w sierpniu odczuwalne było już jednak ożywienie popytu w kraju, a kolejne miesiące roku tradycyjnie powinny być jeszcze lepsze i pozwolić na zniwelowanie tych strat.
MICHAŁ NOWACKI