Rozstrzygnięty przedwcześnie przetarg na licencje dotyczące bezprzewodowych usług telekomunikacyjnych trzeciej generacji we Włoszech wywołuje wciąż dużo emocji w miejscowych kołach rządowych oraz wśród tamtejszych przedsiębiorców. Członkowie rządu wyrazili głębokie rozczarowanie faktem, że łączne wpływy, które uzyskano ze sprzedaży pięciu koncesji, wyniosły tylko 26,75 mld euro, tj. około połowy pierwotnie zakładanej kwoty. Winą za niespodziewane rozstrzygnięcie przetargu na tak niekorzystnych dla władz warunkach obciążają operatora telefonii komórkowej Blu. Jak wiadomo, wycofał się on już po dwóch dniach ze względu na spór z czołowych udziałowcem - British Telecommunications.
Rząd włoski chce ukarać Blu, blokując jego depozyt wynoszący 2,06 mld euro. Uważa bowiem, że zachowanie firmy było niewłaściwe. Niezależne dochodzenie w tej sprawie zapowiedziały też władze Rzymu. Ponadto minister łączności Salvatore Cardinale ostrzegł, że Blu oraz jego udziałowcy nie otrzymają zezwolenia na współpracę z którąkolwiek z pięciu grup, które uzyskały licencje UMTS.
Tymczasem kierownictwo Autostrade - głównego akcjonariusza Blu - zapowiedziało zdecydowaną walkę o odzyskanie depozytu i o zachowanie dobrego imienia. Jednocześnie pojawiły się spekulacje na temat ewentualnych powiązań między Blu a dwoma konsorcjami, które uzyskały licencje - Andala oraz Ipse.
Zdaniem ekspertów, rząd ma nikłe szanse na przejęcie części aktywów Blu. Zgodnie z regułami przetargu, byłoby to możliwe tylko w wypadku zmowy między jego uczestnikami lub naruszenia zasady poufności. Jednak w takiej sytuacji musiałoby dojść do powtórzenia przetargu, co nie jest intencją władz.
Ze swej strony Autostrade zaatakowała British Telecom, zarzucając mu niewywiązanie się z zobowiązania do przejęcia większościowego udziału w Blu, co było bezpośrednią przyczyną kontrowersyjnej decyzji podjętej tę firmę. BT usiłuje odeprzeć te zarzuty, twierdząc, że nie może być obciążany odpowiedzialnością za wycofanie się przez Blu z przetargu. Tymczasem przedstawiciele rządu krytykują najbardziej fakt, że spółka ta zdecydowała się na udział mimo nierozstrzygniętego sporu dotyczącego jej struktury własnościowej.