Euro osłabło nieznacznie wobec dolara w poniedziałek z powodu realizacji zysków, ale obawy o interwencję banków centralnych i niepewna sytuacja polityczna po zeszłotygodniowych wyborach prezydenckich w USA ograniczyły straty wspólnej waluty.Obawy o to, że Europejski Bank Centralny, który w ubiegłych dwóch tygodniach interweniował trzykrotnie, ponownie zacznie skupować wspólną walutę, sprawiły, że euro utrzymywało się powyżej poziomu 86 centów. Jednak, zdaniem analityków, dealerzy nie mieli zamiaru windować kursu wspólnej waluty wyżej, ponieważ nie pojawiły się żadne nowe dane ekonomiczne świadczące o poprawie sytuacji gospodarczej w strefie euro.Uwagę inwestorów przykuwa także wtorkowe spotkanie ministrów finansów Grupy G7 w Paryżu, na którym dyskutowana ma być pomoc dla Bałkanów. Dealerzy przypominają, że pierwsza interwencja w obronie euro nastąpiła 22 września, w przeddzień szczytu państw G7 w Pradze. Wprawdzie głównym tematem spotkania w Paryżu jest pomoc dla Bałkanów, ale dealerzy nie wykluczają, że kwestia kursów walut również będzie omawiana. ? Nastroje wobec euro poprawiły się dzisiaj rano, ale na rynku widać niechęć do dalszego windowania jego kursu ? powiedział Mark Henry, analityk z GNI w Londynie.Za euro płacono 86,20 centa, czyli o ćwierć centa więcej niż na zamknięciu w piątek w Ameryce Północnej, ale mniej, niż wynosiło wcześniej osiągnięte dzienne maksimum na poziomie 86,64 centa. Wobec jena euro wzmocniło się o ćwierć jena i za wspólną walutę płacono 93,20 jena.? Sprawa interwencji jest wciąż żywa ? powiedział dealer jednego z banków we Frankfurcie. ? Inwestorzy nie chcą pozbywać się euro, bo nigdy nie wiadomo, kiedy EBC ponownie wkroczy na rynek ? dodał. Zdaniem analityków, na wzmocnienie euro wpływa też przedłużający się klincz polityczny w USA, gdzie nadal nie wiadomo, czy prezydentem został republikanin George W. Bush czy demokrata Al Gore.Jen spadł najpierw do poziomu 108,05 jena za dolara, by następnie umocnić się do poziomu 107,60 jena.

Reuters(Londyn)