Sprzedaż detaliczna w lutym była nominalnie o 17,5 proc. wyższa niż rok wcześniej - podał Główny Urząd Statystyczny. Wzrost realny wyniósł 16,9 proc. Dynamika firm handlowych okazała się nieco wyższa od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się, że wzrost wyniesie 16,0 proc. (taka była średnia prognoz).
- Taka dynamika handlu wskazuje, że popyt konsumpcyjny rośnie w wysokim tempie - mówi Piotr Kalisz, ekonomista Banku Handlowego. Jego zdaniem, duży wzrost sprzedaży detalicznej w lutym nie spowoduje zmiany sposobu myślenia Rady Polityki Pieniężnej. - To nie są dane, które mogłyby przekonać do podwyżek stóp tych członków rady, którzy do tej pory nie opowiadali się za zacieśnianiem polityki pieniężnej - stwierdził Kalisz.
Wydatki konsumentów rosną, bo nastroje są dobre. Najważniejszym powodem dobrych humorów jest z kolei poprawa sytuacji na rynku pracy. Świadczy o niej spadek stopy bezrobocia. W lutym wynosiła ona 14,9 proc. To dane minimalnie lepsze od wstępnych szacunków resortu pracy na podstawie danych z urzędów pracy. Ministerstwo podawało, że stopa bezrobocia w minionym miesiącu wynosiła 15,0 proc.
Z badania aktywności ekonomicznej ludności (sondaż prowadzony przez GUS na dużej próbie respondentów) wynika, że bezrobocie jest jeszcze mniejsze - w IV kwartale ub.r. wynosiło 12,2 proc. Trzy miesiące wcześniej było na poziomie 13,0 proc.
Jak dotąd, mimo szybkiego wzrostu popytu, presja na wzrost cen jest niewielka. Świadczą o tym opublikowane w piątek przez NBP dane o inflacji bazowej. Najbaczniej obserwowany przez rynek i członków Rady Polityki Pieniężnej wskaźnik - inflacja netto - który nie uwzględnia zmian cen żywności i paliw, wyniósł 1,6 proc. (był o 0,1 pkt proc. niższy od oczekiwań rynku). Pozostałe miary inflacji bazowej wynosiły w lutym od 1,2 do 1,8 proc. Roczna zmiana cen konsumpcyjnych (oficjalny wskaźnik publikowany przez GUS) wynosiła w lutym 1,9 proc.
