Prawo i Sprawiedliwość szykuje się do powołania komisji śledczej mającej zbadać działalność Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. - Chcemy się do tego starannie przygotować - mówi "Parkietowi" Tomasz Markowski, poseł PiS i zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Dodaje, że przy powołaniu kolejnej komisji PiS chce uniknąć powtórki z bankowej komisji śledczej. Nieprecyzyjny zakres jej zainteresowań zakwestionował Trybunał Konstytucyjny.

Dlatego do końca marca posłowie PiS chcą utworzyć w swoim klubie zespół roboczy, który zajmie się przygotowaniem uchwały Sejmu. W jego skład mają wejść partyjni prawnicy i ekonomiści. - Za około dwa tygodnie projekt uchwały zostanie przedstawiony kierownictwu partii - zapowiada poseł Markowski. Dziś nie chce przesądzać, jakimi konkretnie sprawami miałaby się zająć komisja. - Nie wykluczam, że zakres prac może być ograniczony do wyjaśnienia uchybień w poszczególnych funduszach. W jakich - jeszcze nie mogę powiedzieć - twierdzi.

Niemal pewnym obszarem zainteresowań komisji wydaje się za to poszukiwanie winnych w Ministerstwie Skarbu Państwa, które miało nadzorować fundusze. Jakimi jeszcze sprawami może zająć się komisja śledcza? Na pewno weźmie pod lupę początkowy okres funkcjonowania funduszy i kulisy wyboru oraz późniejszej działalności firm zarządzających funduszami. Spółki te, obsadzane przez polityków z różnych ugrupowań, dostały setki milionów złotych za zarządzanie. Może też zbadać znane afery opisywane już przez "Parkiet" - jak przejęcie, za ich własne pieniądze, funduszy Zachodniego, Foksalu i Siódmego.

Koalicjanci mówią, że pomysł poprą. Opozycja się dystansuje. - Był to jedyny proces masowej prywatyzacji, opierający się na ustawie przyjętej przez Sejm. Zastanawiam się, czy nie jest to organ powoływany przeciwko konkretnemu ugrupowaniu - mówi Wiesław Kaczmarek, jeden z twórców programu.