Popyt na materiały wciąż dużo większy od produkcji

Zapotrzebowanie na materiały budowlane rośnie w niesłychanym tempie. Rosną więc też ich ceny. Firmy budowlane muszą znacznie ostrożniej szacować koszty w swoich kontraktach, by utrzymać marże

Aktualizacja: 22.02.2017 23:25 Publikacja: 30.03.2007 07:38

Firmy budowlane błagają producentów o cement. Ci wciąż podnoszą ceny, choć produkcja i tak roś-nie w stopniu nienotowanym w historii. Z raportu Stowarzyszenia Polski Cement wynika, że od stycznia do końca lutego tego roku produkcja cementu wzrosła o ponad 213 proc., do 1,6 mln ton, z nieco ponad 0,5 mln ton w tym samym okresie przed rokiem. Sprzedaż cementu w pierwszych dwóch miesiącach tego roku wzrosła o 190 proc., do 1,62 mln ton, z 0,56 mln ton rok temu.

Pomogła ciepła zima

Dynamika jest więc imponująca. A to wszystko dzięki ciepłej zimie, która pozwoliła budować. Potwierdzają to dane Głównego Urzędu Statystycznego. Tylko w lutym tego roku produkcja budowlana była o 57 proc. wyższa niż przed rokiem (w styczniu zanotowano wzrost o 10,8 proc.). - Dzięki łagodnej zimie produkcja budowlana była znacząco wyższa od notowanej przed rokiem. W I kwartale można było prowadzić prace, jakich zwykle w tym czasie w naszej strefie klimatycznej się nie wykonuje. Dlatego też odnotowano znacznie wyższe niż przed rokiem zapotrzebowanie na materiały typu beton czy cegły - potwierdza Krzysztof Kozioł z Budimeksu, największej polskiej grupy budowlanej.

Cement jeszcze podrożeje

Wzrost popytu wpływa też na wzrost cen materiałów. Jak podaje Grupa PSB, do której należy sieć 339 składów budowlanych na terenie całego kraju, w ubiegłym roku ceny cementu poszły w górę o 20 proc. Gazobetony podrożały od 7 do 40 proc., a styropiany - o ok. 40 proc. Co na to firmy budowlane? - Oczywiście, zaobserwowaliśmy wzrost cen - w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy beton B-37 podrożał o 40 proc. - mówi K. Kozioł.

Ale może być jeszcze gorzej. - W ubiegłym roku podnieśliśmy ceny o 10-12 proc. w zależności od kontrahenta - mówi Sylwia Leśniewska z Lafarge Cement. - Trudno oszacować w tej chwili, jak mocno wzrosną ceny w tym roku. Szacujemy, że będzie to nie więcej niż od 7 do 10 proc. Szacunki te mogą być jednak błędne, gdyż w ubiegłym roku o tej porze nic nie zapowiadało aż takiego wzrostu cen - dodaje.

Firmy budowlane

nie ucierpią?

Czy wobec tego drożejące materiały nie zjedzą marż firm budowlanych? - To nie pozostaje bez wpływu na osiągane przez nas marże - mówi K. Kozioł. - Wzrost cen zaczyna się już przekładać na ceny realizowanych kontraktów. Z kolei w wycenach ofertowych uwzględniamy również prognozy dalszego wzrostu cen materiałów - tłumaczy. - Zabezpieczamy się i staramy minimalizować wpływ drożejących materiałów budowlanych na marże - mówi Robert Białczyk z PBG.

Uspokajają też analitycy. Mówią, że firmy budowlane, nauczone doświadczeniami sprzed kilku lat, coraz częściej i dokładniej prognozują wpływ cen materiałów budowlanych na koszty budowy. Problematyczne mogą być jedynie duże, kilkuletnie kontrakty, których warunki trudno będzie teraz renegocjować.

Beneficjentami rosnącej produkcji budowlanej są na razie firmy wytwarzające cement, cegły (według PSB, te zdrożały w 2006 r. nawet o 70 proc.) i dystrybuujące stal zbrojeniową (nawet 30 proc. wzrostu).

Wykończeniówka skorzysta

pod koniec roku

Analitycy wskazują, że producenci materiałów wykończeniowych muszą jeszcze uzbroić się w cierpliwość. To, co buduje się teraz, będzie wykańczane za kilka miesięcy. - Jest zbyt wcześ-nie. Wzrost produkcji budowlanej obserwowany na początku roku nie przekłada się jeszcze na wyniki producentów płytek - tłumaczy Dorota Puchlew, analityk DM PKO BP.

Teraz wykańczane są budynki, które powstały (również licznie) w ubiegłym roku. - Obserwujemy wyraźną poprawę, jeśli chodzi o sprzedaż na rynku krajowym - mówi Paweł Górnicki, wiceprezes Ceramiki Nowej Gali.

Opinie

Andrzej Szymański

analityk DM BZ WBK

Podaż powinna wzrosnąć

Podaż materiałów budowlanych w pierwszych miesiącach roku nie jest duża, bo zwykle nie ma na nie popytu. Firmy ograniczają wtedy swoją produkcję, żeby nie gromadzić materiałów w magazynach i szykują się do prawdz W tym roku, dzięki ciepłej zimie, która pozwoliła budować, popyt na materiały budowlane był większy niż w poprzednich latach, na co prawdopodobnie nie byli gotowi producenci. Stąd braki w hurtowniach i magazynach, które mogły wywołać wzrost cen. Nie sądzę jednak, aby ta tendencja się utrzymała. W sezonie podaż materiałów powinna być większa. Produkcję mogą rozpocząć mniejsze firmy, może też się uaktywnić import. To, czy wzrost cen materiałów będzie miał wpływ na wyniki firm budowlanych, zależy od wielu czynników. Pierwszą kwestią jest, jaki procent kosztów realizowanego kontraktu to koszty materiałów. Im ten procent większy - tym bardziej negatywny może mieć wpływ. Druga sprawa to klauzule dotyczące zamian cen w umowach. Zwykle w kontraktach są takie zapisy i jeśli wzrost cen nie będzie wyższy od przewidzianego w umowie - nie ma problemu. Kłopot może być jedynie z długoterminowymi kontraktami, które były zawierane np. przed dwoma laty. Tu jest spore ryzyko, że wzrostu cen nie udało się przewidzieć w dostatecznym stopniu (lub w ogóle nie został założony w kontrakcie) i ucierpią na tym marże.

Bohdan Panhirsz

Grupa Polskie Składy Budowlane

Producenci wykorzystują koniunkturę, by wreszcie zarobić

Powodów wzrostu cen materiałów budowlanych jest wiele. Do najważniejszych należą podwyżki cen surowców, paliw, konieczność podnoszenia wynagrodzeń. Działa tu również prawo popytu i podaży. Wielu producentów materiałów budowlanych nie może zaliczyć ostatnich lat do zbyt udanych, a teraz wykorzystują koniunkturę, by wreszcie zarobić. Jednak większość problemów wynika ze wzrostu kosztów surowców. Jeśli przykładowo drożeje stal, to wszystkie produkty pochodne ją zawierające również muszą podrożeć. Powoli na rynku materiałów budowlanych zaczyna brakować wszystkiego. Nie ma wystarczających ilości stali, niektórych asortymentów cementu, czerwonej ceramiki, betonu komórkowego. Są natomiast wyroby sypkie na bazie cementu (np. zaprawy klejowe), farby, lakiery, sypki gips. Wzrost cen w naszych składach wyniósł w ubiegłym roku od kilku do nawet 100 proc.

Sylwia Leśniewska

Lafarge Cement

Zwiększymy moce o 30 procent

Na wzrost cen, poza kosztami transportu i płacami, wpływa m.in. wzrost popytu związanego z budową infrastruktury drogowej. Duże znaczenie mają tu dotacje z UE, które w tym roku będą wyższe niż w roku ubiegłym. Znaczenie ma także wzrost cen działek, domów i mieszkań. Według analityków, będą one rosły w dalszym ciągu. Przewidywania te zachęcają ludzi do jak najszybszego rozpoczęcia budowy. W zeszłym roku nie zwiększyliśmy produkcji, bo nie byliśmy gotowi na taki wzrost popytu. Teraz trwają inwestycje w obu naszych cementowniach. W tym roku zamierzamy wydać 100 mln zł na inwestycje, które umożliwią nam zwiększenie mocy produkcyjnych i dostosowanie naszych zakładów do rosnących wymagań UE. W Małogoszczy będziemy w stanie zwiększyć produkcję o 30 proc., w drugiej cementowni modernizujemy młyny, by móc mielić więcej. Mamy nadzieję, że w okresie wakacyjnym będziemy na tyle przygotowani, by nie limitować sprzedaży. Jednak trudno przewidzieć w tej chwili, czy uda nam się osiągnąć ten cel.

Konstrukcja rynku cementu u?atwia dyktowanie cen?

W Polsce działa 13 zakładów produkujących cement, należących do 9 koncernów cementowych. Co ciekawe - wszystkie zakłady są w rękach firm zagranicznych. Do uruchomienia własnej cementowni przymierza się na razie jedna polska firma - Atlas. Należą do niej złoża wapienia pod Opocznem. Spółka przyznaje jednak, że zbudowanie cementowni to duża inwestycja, rzędu 500 mln zł, i sama tym nakładom nie podoła. Atlas szuka partnera do tego projektu. Rozważa też pozyskanie pieniędzy z giełdy. Plany zakładają, że zdolności produkcyjne przyszłej cementowni będą na poziomie 800 tys. - 1 mln ton rocznie.Wkrótce może się okazać, czy przy takiej konstrukcji rynku

nie jest wystarczająco łatwo skonsultować się z konkurencją i "podyktować" odbiorcom ceny materiałów. W maju ub.r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące rynku cementu. Powodem były napływające do UOKiK liczne sygnały wskazujące na możliwość stosowania - co najmniej od końca lat dziewięćdziesiątych - przez największych polskich producentów mechanizmu służącego uzgadnianiu cen, podziału rynku i ustalaniu limitów sprzedaży. Na celowniku jest 8 producentów cementu i 3 przedsiębiorców podejrzanych o wspieranie kartelu. Za udział w porozumieniu, którego celem lub skutkiem jest ograniczenie konkurencji, grożą sankcje finansowe sięgające 10 proc. przychodów za rok poprzedni (przychody np. Górażdże Cement za 2005 rok to blisko 790 mln zł). Jak się dowiedzieliśmy w UOKiK, ze względu na to, że sprawa jest bardzo skomplikowana, postępowanie wyjaśniające wciąż trwa.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy