Energetyka idzie na olbrzymie ustępstwa wobec pracowników

Inne branże mogą tylko zazdrościć. Energetycy dostaną olbrzymie bonusy za zgodę na przekształcenia firm, których chce rząd. Akcje pracownicze nie wystarczają. Standardem są wieloletnie gwarancje zatrudnienia i setki tysięcy złotych odpraw

Aktualizacja: 22.02.2017 21:16 Publikacja: 02.04.2007 07:24

Rzeczywistość przekroczyła nawet oczekiwania przedstawicieli branży energetycznej. Jak pisaliśmy w "Parkiecie", na restrukturyzacji spółek energetycznych ich pracownicy mieli zarobić 4-5 mld złotych. Teraz jednak okazuje się, że kwota ta może być o kolejne kilka miliardów większa.

Pięć tysięcy "na dzień dobry"

Kilka miesięcy temu szeroko komentowano, że związkowcy z Zespołu Elektrowni Dolna Odra, który ma się znaleźć w Polskiej Grupie Energetycznej, wynegocjowali z zarządem tzw. premię konsolidacyjną. To około 5 tys. złotych, które każdy pracownik dostanie tylko dlatego, że jego spółka znajdzie się w PGE. Tymczasem, jak ustalił "Parkiet", identyczne "nagrody" trafią na konta zatrudnionych we wszystkich ośmiu spółkach dystrybucyjnych, które znajdą się w Polskiej Grupie Energetycznej. Dystrybutorzy, którzy będą w PGE, zatrudniają ok. 13 tys. pracowników. Można zatem określić w przybliżeniu, że załogi dostaną łącznie ok. 65 mln zł. I to mimo że Najwyższa Izba Kontroli określiła stosowanie takich praktyk w przekształcanych wcześniej spółkach energetycznych jako przyznawanie pracownikom "nieuzasadnionych korzyści finansowych".

Ale to jeszcze nie wszystko

Spółki dystrybucyjne poszły na wiele innych ustępstw wobec swoich pracowników. W większości zakładów załogi mają nie tylko zagwarantowaną pracę do końca 2016 r. Po tym okresie mogą spodziewać się też kilkuletniej ochrony przedemerytalnej. Co więcej, w niektórych firmach dystrybucyjnych, jeśli pracownik sam zechce rozwiązać umowę np. ze względu na zły stan zdrowia, to może liczyć na "odszkodowanie". Jak duże? W skrajnych przypadkach może to być równowartość trzyletnich zarobków.

No i akcje "na pociechę"

W piątek spotkał się zespół trójstronny ds. branży energetycznej. Przedstawiciele resortów skarbu i gospodarki rozmawiali ze związkowcami m.in. o ustawie dotyczącej akcji pracowniczych. Zatrudnieni w firmach, które będą łączone w cztery grupy energetyczne, dostaną 15-procentowe pakiety akcji spółek macierzystych. Zapewnia to ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji. Ale to im nie wystarczyło. Załogi otrzymają prawo do zamiany posiadanych

walorów na akcje przeznaczonych do wejścia na giełdę skonsolidowanych grup. Ze wstępnych szacunków wynika, że każdy pracownik może dostać papiery warte nawet około. 200 tys. zł.

Opinie są skrajne

- Wydatki, które firmy poniosą na sfinansowanie gwarancji i odpraw pracowniczych, odbiją się na rachunkach płaconych przez ostatecznych odbiorców energii - uważa Krzysztof Żmijewski, były prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, obecnie przewodniczący Społecznej Rady Konsultacyjnej Energetyki. - Tym bardziej że energia elektryczna to nie jest produkt, z którego konsumenci mogą po prostu zrezygnować - dodaje. Pojawiają się też głosy, że wieloletnie gwarancje zatrudnienia będą psuły dyscyplinę wśród pracowników energetyki, a co za tym idzie, jakość świadczonych usług.

Jest jednak druga strona medalu. Przedstawiciele branży energetycznej uważają, że takie przywileje to nic niezwykłego. Ich zdaniem, takie standardy muszą obowiązywać. Są ceną, którą trzeba zapłacić za spokój społeczny i zgodę na zmiany.

Jednak, mimo gwarancji pracowniczych, cały czas słyszy

się o protestach, które chcą urządzać energetyczni związkowcy.

Krzysztof Żmijewski, szef Społecznej Rady Konsultacyjnej Energetyki

Nie widzę żadnego uzasadnienia

Jak wszyscy wiemy, energetycy mają siłę, której brakuje pracownikom innych branż. Mogą przyjechać z łomami, zagrozić ostrymi protestami. Mimo to nie widzę żadnego racjonalnego uzasadnienia dla tego, żeby dostawali tak duże gwarancje i odprawy.Na podstawie doświadczeń, które zdobyłem, pracując w energetyce, mogę powiedzieć, że zatrudnieni w tym sektorze niczym nie różnią się od lekarzy, pielęgniarek czy górników i powinni być traktowani równorzędnie. Jeśli już mówimy o traktowaniu energetyki na specjalnych zasadach, to niech one polegają na pełnej jawności i przejrzystości spółek. Inaczej za specjalne przywileje dla pracowników zapłacą w swoich rachunkach wszyscy konsumenci. Co więcej, firmy energetyczne będą funkcjonowały nieefektywnie.

Energia elektryczna to nie jest produkt, który chcemy kupować. Musimy - bo po prostu nie mamy innego wyboru.

Eugeniusz Jaroszewski, Sekcja Krajowa

energetycznej Solidarności

To nie my nakręciliśmy tę spiralę

Jestem w stanie zrozumieć przedstawicieli innych branż

z dezaprobatą patrzących na gwarancje pracownicze, które zdobywają pracownicy sektora elektroenergetycznego.

Trzeba jednak pamiętać, że tę licytację rozpoczęli nie związkowcy, tylko ci, którzy chcieli kupić spokój społeczny i dać zachętę do konsolidacji i prywatyzacji polskiego sektora energetycznego. Poza tym,

co dzisiaj oznaczają dziesięcioletnie gwarancje zatrudnienia? Czy to jest naprawdę powód do narzekań? Uważam, że w czasach, kiedy

w całym kraju i w wielu branżach brakuje rąk do pracy, takie zabezpieczenia nie są niczym groźnym. Przecież spółki energetyczne też będą musiały przyjmować do pracy nowych ludzi.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy