W resorcie rolnictwa zaczęły się prace nad reformą systemu ubezpieczeń społecznych rolników - poinformowała wicepremier Zyta Gilowska, pytana czy planowana reforma finansów ograniczy wydatki państwa na KRUS.
"Dziura" wciąż straszy
Od lat budżet dopłaca do Funduszu Emerytalno-Rentowego Kasy ok. 15 mld zł rocznie. Dzieje się tak, ponieważ wpływy ze składek rolników (172 zł/ /kwartał) nie wystarczają na wypłatę świadczeń. Różne rządy od dłuższego czasu próbują zreformować system. Nikomu jednak dotąd nie udało się domk-nąć KRUS-owej "dziury". Eksperci sugerują, aby potrzebne zmiany wprowadzić już teraz, kiedy w wyniku dobrej koniunktury i dopłat unijnych dochody gospodarstw rolnych wyraźnie rosną. Gabinet premiera Jarosława Kaczyńskiego założył, że stosowny projekt ustawy będzie gotowy w grudniu tego roku.
Resort już pracuje
Obowiązek przygotowania założeń dla nowej regulacji spoczywa na Henryku Kowalczyku, wiceministrze rolnictwa i pełnomocniku rządu ds. kształtowania ustroju rolnego. W tej chwili różne warianty reformy KRUS opracowuje Departament Programowania i Analiz resortu we współpracy m.in. z Instytutem Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Potwierdzam, że trwają prace. Staramy się prognozować długofalowe skutki różnych rozwiązań zarówno pod kątem ich wpływu na budżety gospodarstw rolnych, jak i kondycję finansów państwa. Nasze szacunki posłużą kierownictwu resortu do wybrania właściwego wariantu reformy - powiedziała "Parkietowi" Elżbieta Karnafel-Wyka, zastępca dyrektora departamentu. Zapewniła, że badane są wszystkie pomysły na uzdrowienie systemu ubezpieczeń społecznych rolników - zarówno uzależnienie składek od dochodów gospodarstw, jak i od ich powierzchni. Rząd zakłada bowiem, że zmniejszeniu deficytu KRUS służyć ma zróżnicowanie stałych obecnie stawek.