Łotewski fundusz Alta Capital Partners (ACP) - przyszły właściciel Mieszka - nie zdradza, czy zmniejszy zaangażowanie w spółce poniżej 33 proc. ani czy ogłosi wezwanie. Informuje jednak, że zrobi wszystko, by spółka była notowana na GPW. W ciągu trzech miesięcy od przejęcia kontroli nad giełdowym producentem słodyczy będzie więc musiał na coś się zdecydować. Po uzyskaniu zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów łotewski ACP przejmie kontrolę nad funduszem Central European Confectionary Holding, a tym samym obejmie 66,18-proc. pakiet akcji giełdowego producenta słodyczy. Przekroczy więc jednocześnie próg 33 i 66 proc. głosów w Mieszku.
Nie takie proste
Okazuje się, że zrozumienie artykułów 73 i 74 ustawy o ofercie, regulujących sposób przekraczania przez akcjonariusza progów głosów na walnym zgromadzeniu sprawia problemy. Przede wszystkim, kiedy akcjonariusz pokonuje oba progi jednocześnie.
Fundusz Alta Capital Partners, aby uniknąć wezwania w ciągu trzech miesięcy, zamierzał zmniejszyć zaangażowanie w spółce do trochę poniżej 66 proc., a nie 33 proc., jak nakazuje ustawa o ofercie.
- Do tej pory fundusz nie poprosił Komisji Nadzoru Finansowego o opinię w tej sprawie - informuje Łukasz Dajnowicz z KNF. Tłumaczy, że jeśli ACP nie chce ogłaszać wezwania na akcje Mieszka, to w ciągu trzech miesięcy od zawarcia transakcji musi zmniejszyć zaangażowanie poniżej 33 proc. W przeciwnym razie KNF może zablokować prawo wykonywania głosów z akcji Mieszka. ACP będzie też pociągnięty do odpowiedzialności administracyjnej. Łukasz Dajnowicz informuje, że kara za naruszenie przepisów może wynieść nawet 1 mln zł.