Gracze kupują akcje, indeksy biją rekordy

Środowa sesja była drugą z rzędu, na której indeksy warszawskiej giełdy biły historyczne maksima. Analitycy są zgodni: to nie koniec wzrostów

Aktualizacja: 22.02.2017 08:37 Publikacja: 12.04.2007 08:45

Warszawski rynek, podobnie jak i czołowe giełdy Europy, szedł wczoraj w górę. WIG20, po 0,6-proc. wzroście, zakończył dzień na poziomie 3606 punktów, co jest historycznym maksimum tego indeksu. Poprzedni rekord został ustanowiony ledwie dzień wcześniej. Zarabiali również inwestorzy kupujący akcje firm niewchodzących w skład WIG 20. Indeks WIG zyskał we wtorek 0,5 proc. (osiągnął 59 206 pkt). Najsłabiej zachowywał się TechWIG, który poszedł w górę o 0,1 proc. (do 1325 pkt), a to za sprawą przeszło 3,5-proc. przeceny Prokomu.

Mocne przesłanki do wzrostu

Zdaniem specjalistów, w krótkim terminie główne indeksy naszego parkietu powinny kontynuować marsz w górę. - Rynek jest bardzo silny - zauważył Konrad Łapiński, zarządzający Skarbiec TFI. W jego ocenie stały dopływ środków do funduszy inwestycyjnych i popyt na akcje zgłaszany ze strony inwestorów indywidualnych powinny przełożyć się na dalsze zwyżki indeksów. Tylko w marcu do funduszy inwestycyjnych Polacy wpłacili 5 mld złotych.

Analityk zwrócił uwagę na pogłębiającą się nierównowagę rynku. - Tak naprawdę mamy do czynienia z hossą małych i średnich spółek. Ich wyceny są już bardzo wysokie i często oderwane od fundamentów. Mimo to wciąż akcje tego typu firm są chętnie kupowane przez inwestorów giełdowych - mówił K. Łapiński. - W przypadku największych firm z WIG20 można mówić raczej o pełzających wzrostach niż dużym popycie na papiery - dodaje.

Wyniki finansowe w cenie

Andrzej Powierża, szef działu analiz DM PKO BP, uważa, że czynnikiem popychającym graczy do akumulowania akcji giełdowych firm są spodziewane dobre wyniki finansowe za I kwartał tego roku. - Uważam, że w dużej części przypadków przyzwoite rezultaty są już uwzględnione w bieżących wycenach - stwierdził. Jego zdaniem inwestorzy, którzy teraz nabywają papiery, mogą po publikacji wyników zechcieć realizować zyski. - Na giełdzie kupuje się plotki, a sprzedaje fakty. Dlatego dalszy wzrost indeksów zależy od samych spółek. Jeśli pokażą dobre wyniki, lepsze od prognoz analityków, gracze nie będą mieli powodów do realizowania zysków - mówił.

Trend niezagrożony

W ocenie specjalistów trudno jest wskazać czynniki, które w krótkim terminie mogłyby wpłynąć na zmianę trendu. - Do funduszy płynie rzeka pieniędzy, która musi być lokowana w akcjach, nawet jeśli zarządzający uważają, że papiery są przewartościowane. Podobnie fundusze emerytalne, które mimo że powstrzymują się z zakupami, bojąc się przekroczenia limitów inwestycyjnych, nie chcą zmniejszać zaangażowania, żeby nie przegapić hossy - mówi K. Łapiński. - Rynek ciągną w górę TFI i inwestorzy indywidualni. Popyt na akcje z ich strony nie powinien się wyczerpać - zauważył A. Powierża.

Przestrzegł, żeby nie lekceważyć ryzyka nagłych tąpnieć indeksów spowodowanych czynnikami spoza Polski. Z takim krótkotrwałym załamaniem światowe rynki miały do czynienia przeszło miesiąc temu, a impulsem były głębokie spadki na giełdzie w Chinach.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego