Wzrost cen energii elektrycznej o jedną trzecią w ciągu najbliższych kilku lat? To coraz bardziej możliwe. Mimo że niedawno rząd przedstawił analizy, z których wynika, że wyrobimy się z cenami rosnącymi rocznie o ok. 3 proc. ponad poziom inflacji. Jest jednak coraz więcej powodów, dla których rachunki płacone przez ostatecznych odbiorców mogą poszybować w górę szybciej, niż się spodziewaliśmy.
Presja na wzrost kosztów
- Przypuszczam, że w ciągu najbliższych 4-5 lat ceny energii elektrycznej dla ostatecznych odbiorców mogą wzrosnąć w Polsce nawet o 30 proc. - mówi Grzegorz Onichimowski, prezes Towarowej Giełdy Energii. - Powodów można wymienić wiele. W najbliższym okresie rozwiązane zostaną kontrakty długoterminowe w elektroenergetyce. Środki na rekompensaty niejako są już w sektorze - dotychczas pobierane jako część opłat przesyłowych. Jednocześnie jednak sektor wytwórczy musi w ciągu najbliższych lat sfinansować inwestycje sięgające ok. 20 mld złotych - wyjaśnia. Przypomina on również, że trwająca właśnie budowa czterech grup energetycznych ograniczy konkurencję wewnątrz kraju.
Będzie "wolna amerykanka"?
Co więcej, nadal nie wiadomo, czy uwolnienie rynku energetycznego, które nastąpi w Unii Europejskiej 1 lipca br., nie spowoduje zniesienia taryf w energetyce lub zmiany systemu ich zatwierdzania.