Bardzo interesujący przebieg miały sesje po przerwie świątecznej. Inwestorzy z zapałem przystąpili do zakupów, doprowadzając indeksy giełdowe do kolejnych rekordów wszech czasów. Nawet ślamazarny dotąd WIG20 wspiął się na swój historyczny szczyt. Wzrosty poparte zostały obrotami, ale szerokość rynku pozostawia wiele do życzenia. Powrót miedziowej hossy sprawił, że głównym motorem wzrostów stały się akcje KGHM. Zwyżka cen surowców utrzymuje nadzieję na kontynuowanie hossy. Wprawdzie spółki paliwowe dość wstrzemięźliwie reagują na wzrost cen ropy na rynkach światowych, jednakże gdybym miał szukać liderów, to z pewnością Lotos i PKN wyglądają atrakcyjnie na tle reszty blue chipsów.
Czwartkowa sesja pokazała, że nie będzie łatwo przechylić szalę na którąś ze stron. Inwestorzy z hurraoptymizmu w bardzo łatwy sposób popadają w skrajny pesymizm. Nerwowość, jaka panuje na rynku sprawia, że realna staje się groźba niespodziewanej korekty, w stylu tej z przełomu lutego i marca. Nasze OFE mają wciąż bardzo duże zaangażowanie w akcjach. Nadzieja więc w TFI i zagranicznych inwestorach. Ale czy dla nich nie jest za drogo?
Od dłuższego czasu rynek się podzielił na deweloperów i resztę. Obserwując sytuację w budownictwie trudno dziwić się inwestorom, że zainteresowali się tym sektorem. Przyznanie Polsce i Ukrainie organizacji EURO 2012 z całą pewnością wspomogłoby boom budowlany. Ogromne ewentualne inwestycje pomogłyby całej gospodarce. Odnoszę jednak wrażenie, że część naszych "maluchów budowlanych" dyskontuje to z nawiązką. Brak pieniędzy zagranicznych inwestorów powoduje, że "walczymy" we własnym gronie, zwłaszcza na akcjach spółek mniejszych.
Spekulacja na wielką skalę trwa w najlepsze. Jak to się może skończyć, można było się przekonać właśnie na sesji czwartkowej, kiedy inwestorzy z wielkimi stratami, bardzo chętnie pozbywali się liderów hossy deweloperskiej. Jest to pierwsze ostrzeżenie przed dalszym bezkarnym pompowaniem "wydmuszek". Wcześniej czy później nastąpi urealnienie cen akcji, dlatego nie warto sięgać po "łatwe" pieniądze.