Na koniec marca deficyt budżetu sięgnął 4,84 mld zł, co stanowi 16,1 proc. planu na ten rok (30 mld zł). Jeszcze kilka dni temu wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska szacowała, że niedobór po I kwartale wynieść może 14-15 proc. wartości zapisanej w budżecie. Niemniej jednak rzeczywisty wynik jest i tak najlepszy od lat. Rok temu w analogicznym okresie zaawansowanie deficytu przekroczyło 30 proc.
Przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać przede wszystkim w zachowaniu dyscypliny wydatków. Do końca marca sięgnęły one 60,5 mld zł (23,4 proc. planu, wobec 24,8 proc. przed rokiem). W dalszym ciągu korzystnie na budżet oddziałuje koniunktura i związany z nią spadek bezrobocia - dzięki czemu rząd w mniejszym stopniu dotuje ZUS. Do końca marca Fundusz Ubezpieczeń Społecznych otrzymał z kasy państwa 5 mld zł. W analogicznym okresie 2006 r. było to już 7 mld zł.
W marcu utrzymała się przyzwoita dynamika dochodów budżetu (sięgnęły 55,7 mld zł, czyli 24,3 proc. planu). Lepiej niż przed rokiem wygląda zaawansowanie wpływów z PIT (21 proc. planu). Wiosenne miesiące już tradycyjnie nie sprzyjają fiskusowi, urzędy skarbowe zwracają bowiem nadpłaty podatku przy rozliczeniach rocznych. Dobry wynik PIT może być tłumaczony tym, że nie można już odliczać wydatków ponoszonych na remont mieszkań. Z oceną tej kategorii dochodów trzeba jednak poczekać jeszcze kilka miesięcy, kiedy okres rozliczeń się zakończy.
W marcu osłabła dynamika wpływów z podatków pośrednich (przez trzy miesiące wpłynęło 26,7 proc. zaplanowanej na ten rok sumy). Sytuacja może jednak wrócić do normy w kwietniu, kiedy fiskus otrzyma pieniądze od firm rozliczających VAT w okresach kwartalnych. Nie oznacza to jednak, że czeka nas kolejny rekordowy miesiąc ze względu na saldo budżetu. W kwietniu bowiem rząd wypłaca jednorazowe dodatki do emerytur.