Rybne Wilbo sprzedało Markowi Zabrockiemu za 75 tys. zł swoją spółkę zależną - Mewę. Firma produkowała dla Wilbo konserwy mięsne i pasztety. - Teraz będziemy to zlecać na zewnątrz - mówi Marzena Chrostowska, szef biura zarządu Wilbo. Dodaje, że sprzedaż Mewy to efekt cięcia kosztów w giełdowej spółce. - Mewa była zadłużona i nie przynosiła nam profitów - mówi M. Chrostowska. Dodaje, że Wilbo nie ma już spółek zależnych.

Wilbo kupiło Mewę od spółki Dystrybucja Logistyka Serwis w 2005 r. za prawie 2,5 mln zł. Sprzedając firmę za 75 tys. zł, poniosło zatem ponad 2,4 mln zł straty. - O zamiarze sprzedaży Mewy Wilbo mówiło już w ubiegłym roku. Ta firma nie pasowała do portfela giełdowej spółki i wyraźniej jej ciążyła. Jednak cena sprzedaży Mewy jest zaskakująco niska - komentuje Jarosław Parczewski, analityk Domu Maklerskiego BGŻ. Dodaje, że prawdopodobnie jest to wynik zadłużenia Mewy.

W ubiegłym roku Wilbo zarobiło na czysto 1,5 mln zł. Wynik finansowy netto byłby znacznie gorszy, gdyby rybna spółka konsolidowała wyniki z Mewą. Ta bowiem od kilku lat jest na minusie. W 2005 r. miała niemal 1 mln zł straty. Dane za miniony rok nie są jeszcze znane.

W ubiegłym miesiącu fiaskiem zakończyła się próba przejęcia Wilbo przez giełdowego producenta dań gotowych - spółkę Pamapol. Przypomnijmy, że chciał skupić w wezwaniu od 17,65 do 23,66 proc. walorów Wilbo. Dodatkowo miał wyemitować dla dwóch założycieli i właścicieli rybnej spółki nieco ponad 2 mln walorów - tak aby kontrolować od 59,9 proc. do 65,9 proc. kapitału Wilbo. Pamapolowi nie udało się skupić zamierzonej liczby akcji.

- Prowadzone są rozmowy z firmami, które chciałyby przejąć Wilbo. Negocjacje nie są jednak na tyle zaawansowane, aby informować o nich rynek - mówi Marzena Chrostowska. Zainteresowania kupnem Wilbo nie kryje jego konkurent - Graal. Czy prowadzi rozmowy z Wilbo? - Nic mi o tym nie wiadomo - mówi M. Chrostowska.