Prawie 9 mld zł wyniósł wczoraj popyt na aukcji 5-letnich obligacji skarbowych. To blisko dwa razy więcej niż na przetargu marcowym i najwięcej od stycznia, gdy po raz ostatni resort finansów zorganizował aukcję uzupełniającą.
MF oferowało wczoraj papiery za 1,8 mld zł. Wszystkie zostały sprzedane. Średnia rentowność była jednak dużo wyższa (a cena niższa) niż przed miesiącem i wyniosła 5,11 proc. Tak słabo polskie obligacje nie były wyceniane na rynku pierwotnym od października zeszłego roku.
- Wysoka rentowność świadczy o tym, że popyt był sztucznie wyśrubowany. Tę tezę potwierdza również fakt, że Ministerstwo Finansów nie zorganizowało dodatkowego przetargu - twierdzi Sebastian Włodarczyk, diler obligacji z Banku Handlowego.
Według S. Włodarczyka, za wysokim popytem stoi prawdopodobnie jeden z dużych banków zagranicznych, który był zainteresowany chwilową poprawą nastrojów na rynku. Po aukcji rentowność minimalnie spadła z 5,13 proc. do 5,1 proc.
Zdaniem S. Włodarczyka, istnieje obecnie rozbieżność między podejściem do polskich obligacji ze strony krajowych i zagranicznych graczy. Ci pierwsi są gotowi kupować, a drudzy raczej sprzedają. Poza tym, obroty na rynku są niewielkie.