Maksymalnie 3,35 proc. będą mogły pobrać co miesiąc zakłady ubezpieczeń emerytalnych od każdego wypłacanego świadczenia - zakłada projekt ustawy o wypłacie emerytur z II filaru, przygotowany przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Przyjęty wczoraj przez MPiPS projekt przewiduje, że dostawca emerytur dostanie do 2 proc. wartości emerytury, do 0,5 proc. przeznaczy na rezerwę gwarancyjną, 0,05 proc. odprowadzi do nadzoru finansowego, a 0,8 proc. pobierze za obsługę ZUS (zakład będzie przekazywał pieniądze emerytom).
Według naszych informacji ubezpieczyciele, którzy zdecydują się wejść na ten rynek, nie będą musieli tworzyć odrębnych spółek (branża sprzeciwiała się przyjęciu takiego rozwiązania, argumentując, że podniosłoby ono koszty, którymi zostaliby obciążeni klienci). ZUE ma być prawnie wydzielonym funduszem zarządzanym przez ubezpieczyciela. Ten ostatni będzie musiał spełnić określone wymogi, m.in. dotyczące wysokości kapitału gwarancyjnego oraz ratingu ubezpieczeniowego (na poziomie BBB S&P lub podobnego). Z tego ostatniego warunku jest zwolniony państwowy ZUE, którego organizacją zajmie się ZUS.
Ustawa zakazywałaby ZUE reklamowania swojej oferty oraz prowadzenia działań akwizycyjnych.
Resort pracy przyjął także założenie, że ubezpieczony będzie mógł wybierać między emeryturą indywidualną, małżeńską albo indywidualną z gwarantowanym okresem wypłaty.
Jak ustalił "Parkiet", ministerstwo chce jednak wprowadzić pewne ograniczenie w przypadku wspólnej emerytury: jedno z małżonków musi mieć skończone 55 lat.