Co kwartał Chiny zadziwiają świat tempem rozwoju gospodarczego. Od ponad czterech lat utrzymuje się ono powyżej poziomu 10 proc. w skali rocznej, a przecież pod względem wielkości produktu krajowego brutto Chiny zajmują już czwarte miejsce na świecie i trzecie w tym rankingu Niemcy są już w zasięgu ręki. Oczywiście, po przeliczeniu PKB na mieszkańca pozycja Chin nie jest jeszcze tak wysoka i pewnie długo nie będzie.

Kolejne komunikaty chińskiego urzędu statystycznego coraz częściej przyjmowane są jednak z niemal równym podziwowi niepokojem. Partnerzy handlowi, zwłaszcza Stany Zjednoczone, coraz energiczniej protestują przeciwko nieustannie rosnącej nadwyżce handlowej Chin i domagają się uwolnienia kursu juana, w wyniku czego chińskie towary straciłyby sporo ze swojej konkurencyjności.

Dzięki tej nadwyżce chińskie rezerwy dewizowe sięgają już 1,2 bln USD. W minionym kwartale wzrosły dwa razy szybciej od trzyletniej średniej między innymi dlatego, że chińskie spółki przywożą do domu przychody z pierwotnych ofert publicznych. W zeszłym roku chińskie spółki ze sprzedaży akcji za granicą pozyskały prawie 51 mld USD.

Od lat motorem wzrostu są inwestycje. Co kwartał rosną o jedną czwartą. Duży w tym udział rządowych nakładów na infrastrukturę. I tak będzie jeszcze przynajmniej przez rok, dopóki wszystko nie będzie gotowe do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Piłkarskie Mistrzostwa Europy nie są wprawdzie imprezą tej rangi, ale przez pięć lat też mamy sporo do zbudowania i zbliżenie do chińskiego tempa wzrostu nie jest wykluczone.