Branża energetyczna należy do najchętniej kredytowanych przez banki sektorów gospodarki. W części banków energetyka jest na czołowych miejscach pod względem zaangażowania kredytowego. To zaś powoduje, że nieprzyjemną dla banków konsekwencją planowanej konsolidacji energetyki może być przekroczenie tzw. norm koncentracji (wielkości zaangażowania kredytowego, jakie może przypadać na jeden podmiot lub grupę; zgodnie z przepisami nie może to być więcej niż jedna czwarta funduszy własnych).
Uważamy na wskaźniki
Najbardziej "narażone" są cztery instytucje: Pekao i Bank Handlowy (tam na branżę energetyczną przypada ok. 10 proc. całkowitego zaangażowania kredytowego), a także Nordea Bank Polska i PKO BP (po ok. 7-8 proc.). Czy obawiają się konsolidacji energetyki?
- Ten proces nie wpłynie na naszą sytuację - mówi Tatiana Kuwak z biura prasowego Banku Pekao. Powód? - Duża część naszych kredytów dla tego sektora jest zabezpieczona gwarancjami Skarbu Państwa. Takie należności nie są uwzględniane przy wyliczaniu norm koncentracji - wyjaśnia Tatiana Kuwak.
Problemów nie spodziewa się również Bank Handlowy. - Poziom zaangażowania w sektor energetyczny jest przez bank monitorowany na bieżąco, zgodnie zarówno z postępującymi zmianami w sektorze, jak i wewnętrznymi regulacjami banku - deklaruje Paweł Zegarłowicz, rzecznik Handlowego. - W związku z konsolidacją sektora energetycznego szczególną uwagę zwracamy na planowany przyszły poziom zaangażowania w skonsolidowane podmioty, tak aby po ich powstaniu wskaźniki koncentracji nie uległy przekroczeniu - wyjaśnia.