Fiat jedzie na coraz wyższych obrotach. Włoska grupa ponaddwukrotnie zwiększyła zysk w ostatnim kwartale, podniosła prognozy i chce zmniejszyć dług na koniec grudnia do zaledwie miliarda euro.
Od stycznia do marca Fiat zarobił na czysto 376 mln euro, w porównaniu ze 151 mln euro rok temu. Analitycy oczekiwali zysku na poziomie około 250 mln euro. Większe od prognoz okazały się też przychody, które po zwyżce o niespełna 9 proc. wyniosły 13,7 mld euro.
Trzyletnia restrukturyzacja pod okiem dyrektora generalnego Sergia Marchionne przynosi wymierne efekty. W zeszłym roku włoski koncern znalazł w całej Europie nabywców na 1,16 mln aut i osiągnął 17-proc. wzrost sprzedaży, największy wśród wszystkich wiodących producentów samochodów z kontynentu. W tym roku dobra passa trwa - w marcu Fiat miał już opanowane 8,3 proc. europejskiego rynku sprzedaży nowych pojazdów, w porównaniu z 7,8 proc. rok wcześniej.
Niesłabnącym wzięciem wciąż cieszą się mniejsze modele - Panda i Grande Punto. Od niedawna w sprzedaży jest też nowa wersja kompaktowego Bravo, który ma być konkurencją dla Volkswagena Golfa i Renault Megane, a od czerwca do salonów trafi nowy Fiat 500, który produkowany będzie w fabryce w Tychach.
Tak zwany zysk handlowy Fiata wyniósł w ostatnim kwartale 192 mln euro i był prawie cztery razy wyższy niż rok wcześniej. To pozwala na optymizm i podnoszenie poprzeczki. Koncern oczekuje, że zysk netto za cały rok znajdzie się w pobliżu górnego przedziału, określonego na 1,6-1,8 mld euro. Zysk operacyjny ma zamknąć się między 2,5 mld a 2,7 mld euro. Będzie to oznaczać nawet 38-proc. wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem.