Cuprom, jedyny rumuński producent miedzi elektrolitycznej, postawił władzom Serbii ultimatum. Albo zmienią warunki umowy prywatyzacyjnej koncernu RTB Bor, największego producenta czerwonego metalu w krajach byłej Jugosławii, albo Cuprom nie wyłoży 400 mln USD na jego przejęcie. Termin ultimatum minął o północy.
Cupromowi chodzi o listę poszczególnych składników prywatyzowanego majątku. Jak tłumaczy Horia Simu, prezes zarządu rumuńskiej firmy, ta lista zmieniła się już po zawarciu w listopadzie wiążącej umowy dotyczącej zakupu RTB Bor. Zmieniła się na niekorzyść Rumunów - według Horii, jego firma musiałaby wyłożyć "dziesiątki milionów dolarów" na dokupienie wyposażenia, bez którego RTB Bor nie jest w stanie funkcjonować.
Wczoraj władze Cupromu deklarowały, że wciąż są zainteresowane Borem, ale tylko pod
warunkiem powrotu do pierwotnego kształtu umowy. Miały przekazać pieniądze za serbską firmę do północy.
W zeszłym tygodniu Serbska Agencja Prywatyzacyjna informowała, że jeśli pieniądze nie trafią na jej konto na czas, podejmie rozmowy z East Point Holdings, serbską spółką, która w listopadzie złożyła drugą co do wartości ofertę na RTB Bor. Alternatywą miało być rozpisanie zupełnie nowego przetargu.