Dobre wyniki słaba gospodarka

Coraz więcej sygnałów ostrzega przed wyhamowaniem zwyżki na amerykańskiej giełdzie

Aktualizacja: 22.02.2017 00:10 Publikacja: 28.04.2007 08:34

Krzysztof Stępień

[email protected]

Po przedstawieniu osiągnięć finansowych w trzech pierwszych miesiącach tego roku przez blisko 300 spółek z "pięćsetki" okazuje się, że utrzymuje się dwucyfrowe tempo poprawy zysku na akcję. Wzrost obecnie sięga 12,8 proc. wobec spodziewanych kilka tygodni temu około 3 proc. Co prawda, zgodnie z przewidywaniami, po podaniu wyników przez pozostałe 200 spółek dynamika wzrostu ma się obniżyć do 6,2 proc., ale pewnie inwestorzy liczą na dalsze pozytywne niespodzianki. Tych, na razie jest dużo, bo 68 proc. firm przekroczyło prognozy (w I kwartale 2006 r. było to 67,5 proc.). Jednak wyraźnie więcej niż rok wcześniej rozczarowało. Była to ponad jedna piąta wobec 16,8 proc. w trzech pierwszych miesiącach 2006 r.

Równocześnie, co może nawet ważniejsze od lepszych wyników za I kwartał tego roku, w ostatnich tygodniach poprawiała się proporcja spółek przestrzegających przed gorszymi wynikami i firm zapowiadających lepsze osiągnięcia. Przez cztery tygodnie, do 21 lutego, pierwszych było o 211 więcej niż drugich. Przez kolejne cztery tygodnie, kończące się 23 kwietnia, tych pierwszych było jedynie o 78 więcej. W ostatnich dniach znów zaczęło przybywać przedsiębiorstw ostrzegających przed trudnościami z wypełnieniem prognoz.

Obraz wyników uzupełniają prognozy na kolejne kwartały. Tu charakterystyczne jest dalsze zmniejszenie oczekiwań w stosunku do II kwartału (wzrost ma wynieść zaledwie 2,5 proc.). Jednak jeszcze ważniejsze są słabsze prognozy na III kwartał, który miał być początkiem wyraźnego wychodzenia na prostą amerykańskiej gospodarki. Jednak szacunki mówią o pójściu w górę zysku na akcję o 4,8 proc. Wyraźne przyspieszenie specjaliści odsuwają na IV kwartał, kiedy wzrost ma sięgnąć 11,5 proc.

Co ważniejsze

- dziś czy jutro?

Inwestorzy zatem stoją w dalszym ciągu wobec dylematu, co jest ważniejsze przy podejmowaniu decyzji - "dziś" czy "jutro". Wybierają dość racjonalnie, ale nie do końca ostrożnie, to pierwsze. Racjonalnie, bo w ostatnich latach wszelkie, pojawiające się co jakiś czas obawy o stan gospodarki, okazywały się płonne. Hossa na giełdzie była potem kontynuowana. Równocześnie głównym powodem wyprzedaży z przełomu lutego i marca były obawy o przełożenie się słabszej koniunktury gospodarczej na wyniki firm. Nic takiego na razie nie nastąpiło, więc indeksy wróciły najpierw do szczytów z lutego, a potem je przekroczyły.

To przełamanie wskazuje jednak na brak ostrożności. Trudno nie zauważyć, że mimo wyraźnych oznak słabości gospodarki (wskazywano na nie w "Beżowej księdze", potwierdzają je sygnały z rynku nieruchomości) S&P 500 rośnie najszybciej od początku hossy. Od dołka z 5 marca zyskał już blisko 9 proc. Od jego ustanowienia nie minęło jeszcze 40 sesji. W takim samym czasie od ukształtowania wcześniejszych dołków indeks zyskiwał od 4 do 7 proc. Takie tempo jest zaskakujące nie tylko ze względu na niepewność co do losów amerykańskiej gospodarki. Poprzedzająca zwyżkę korekta z przełomu lutego i marca była najsłabszą i najkrótszą w trakcie obecnej hossy.

Kolejnym elementem potwierdzającym brak ostrożności przy podejmowaniu decyzji przez inwestorów jest duża liczba zyskujących na wartości spółek. Dla indeksu S&P 500 średnio w ostatnich trzech miesiącach na każdej sesji liczba spółek, których notowania szły w górę była o 41 wyższa od tych, których notowania spadały. Przez ostatnie trzy lata przekroczenie przez ten wskaźnik 40 oznaczało zakończenie najbardziej dynamicznej fazy wzrostu, ewentualnie (tak jak latem 2005 r.) bezpośrednio poprzedzało spadek.

Ostrożność nie zawadzi

Analiza techniczna podsyła więcej sygnałów nakazujących zachować umiar. Na tygodniowym MACD powstała negatywna dywergencja (wskaźnik nie zdołał pokonać lutowego szczytu, podczas gdy uczynił to indeks). Jest to jedno z najsilniejszych ostrzeżeń przed zmianą trendu na zniżkowy. Dzienny MACD doszedł do poziomu, przy którym kończyły się najbardziej dynamiczne fazy wcześniejszych fal zwyżkowych.

Przed ponownym narastaniem niechęci do ryzyka przestrzegają notowania dolara australijskiego i nowozelandzkiego czy funta brytyjskiego wobec jena. W ostatnich dniach ich kursy przestały zyskiwać, co może wskazywać na mniejszą skłonność do zawierania transakcji typu carry trade. Wykorzystują one dużą różnicę w stopach procentowych między Japonią a innymi krajami. Inwestorzy pożyczają tanio pieniądze w jenach, sprzedają tę walutę i lokują środki w państwach mających wysokie stopy procentowe.

W tym wypadku można również mówić o zupełnym braku hamulców w poprzednich tygodniach. Dolar australijski od 5 marca do połowy kwietnia wzrósł z poniżej 90 jenów do blisko 100 jenów, nowozelandzki dolar podskoczył w tym czasie z około 78 jenów do około 88 jenów.

Te symptomy pozwalają na diagnozę, że największe zyski w tej fali zwyżkowej na amerykańskiej giełdzie są już za nami. Nie musi to jednak oznaczać natychmiastowego spadku. Może zaowocować sytuacją, jak wiosną czy jesienią 2006 r., kiedy indeksy zyskiwały w bardzo wolnym tempie. Ten scenariusz będzie obowiązywał, dopóki S&P 500 nie znajdzie się poniżej 1460 pkt, czyli szczytu z lutego. Zejście poniżej niego w niedługim czasie oznaczałoby koniec wzrostu. Tym samym ruch w górę byłby najkrótszym z występujących w ostatnich latach. To zaś stanowiłoby element wskazujący na groźbę nadejścia trwalszego i głębszego spadku niż te występujące w ostatnich trzech latach.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy