Przez większą część piątkowej sesji trwała atmosfera wyczekiwania na amerykańskie dane o PKB. Jednak aktywność inwestorów była ograniczona. To wskazywało, że jak wielokrotnie w przeszłości bywało, z dużej chmury będzie mały deszcz. Informacje z USA rzeczywiście były ważne, bo od długiego czasu rynki "żyją" koniunkturą w amerykańskiej gospodarce. Do tego ich publikacja przyniosła ciekawe informacje, mogące potencjalnie przesądzić nie tylko o losach jednej sesji, ale ukształtować nastroje na dłużej. Wzrost PKB w ujęciu rocznym był najmniejszy od czterech lat, a przy tym przyspieszyła inflacja. Deflator PKB, mierzący zmiany cen w całej gospodarce, a nie tak jak CPI jedynie koszyka dóbr, w ujęciu rocznym wzrósł o 2,7 proc. Tempo zmiany cen jest więc wciąż wysokie, choć to nie może być zaskoczeniem, bo wskazywały na to miesięczne odczyty wskaźników bazowych inflacji. W związku z tym szanse na cięcia stóp jeszcze bardziej maleją, a to zaś oznacza dodatkowe wyzwanie dla słabego rynku nieruchomości, który przeżywa trudne chwile właśnie za sprawą wyższego kosztu pieniądza. Dalsze kłopoty rynku nieruchomości to presja na ceny domów i w konsekwencji na wydatki konsumentów. Te zaś w największym stopniu rekompensują negatywny wpływ załamania inwestycji budowlanych na amerykański PKB.
Zmianę postrzegania sytuacji przez inwestorów sugeruje zachowanie dolara, który początkowo mocno spadł, by późnym popołudniem odrobić straty względem euro. To odzwierciedla przekonanie, że na cięcia stóp w Stanach nie ma co w najbliższym czasie
liczyć, nawet gdyby potrzebowała tego słabnąca gospodarka.
Tak też trzeba odczytywać symboliczną zniżkę rentowności obligacji USA.
Piątkowym danym warto poświęcić w komentarzu tyle miejsca, gdyż stanowią istotny czynnik rzutujący na kondycję rynku towarów. Chodzi zarówno o realny popyt na surowce ze strony gospodarki USA, jak również kurs dolara, który wspierał notowania towarów w ostatnich tygodniach. To zaś łączy się z perspektywami dla naszego parkietu, którego siłą do połowy kwietnia były firmy surowcowe.
