Ceny kontraktów terminowych na miedź odnotowały w piątek poziom najwyższy od prawie roku. W ciągu minionego tygodnia wzrosły najbardziej od miesiąca. Takie zwyżki spowodowane zostały oznakami wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych, co zapowiada większy popyt w kraju, który zużywa najwięcej miedzi na świecie po Chinach. Z drugiej strony na rynku umocniło się przekonanie, że strajk górników w Peru, które jest trzecim na świecie producentem miedzi, spowoduje spadek dostaw na międzynarodowy rynek.
Inwestorów zachęciły w tym tygodniu do wzmożonych zakupów miedzi raporty makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Zamówienia w tamtejszych fabrykach wzrosły w marcu o 3,1 proc., najbardziej od roku, a Institute for Supply Management poinformował, że jego indeks produkcji przemysłowej wzrósł w kwietniu do 54,7 pkt., co jest najwyższym od maja zeszłego roku poziomem tego wskaźnika. Nastrojów na rynku nie popsuł nawet raport o mniejszym niż spodziewano się wzroście liczby miejsc pracy i zwyżce stopy bezrobocia do 4,5, bo nadal jest ona najniższa od prawie pięciu lat.
O zwyżce cen miedzi przesądza też systematyczny spadek jej zapasów, które w Londynie są teraz mniejsze o 17 proc. niż na początku roku.
Pod koniec piątkowych notowań tona miedzi kosztowała w Londynie 8230USD, o 50 USD więcej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Rekord ceny miedzi na poziomie 8800 USD pochodzi z 11 maja zeszłego roku. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały w Londynie 7745 USD.