Największa włoska gazeta "Corriere della Sera" nazywa prezydenta elekta gaullistą genetycznie zmodyfikowanym i wyraża przekonanie, że nowy prezydent nie chce zniszczyć państwa socjalnego, wiedząc, że Francuzi trzymają się go jak małże skały, ale chce je zmodernizować. W poniedziałkowych włoskich gazetach dominowały tytuły: "Rewolucja francuska", "Czas zmian", "Francja wraca do Europy". Turyńska "La Stampa" nazywa Sarkozy?ego "homo novus", przypominając, że to łacińskie określenie oznaczało w starożytnym Rzymie kogoś z prowincji, kto od niedawna należał do wyższych sfer i kto ubiegając się o urzędy nie miał odpowiedniego wykształcenia i takim człowiekiem jest, zdaniem gazety, prezydent elekt, syn węgierskiego imigranta.
Publicysta londyńskiego "Timesa" podkreśla, że silna Francja leży w interesie Wielkiej Brytanii, Europy i reszty świata i właśnie dlatego tak wielu przyjaciół Francji ucieszy się z Nicolasa Sarkozy?ego jako prezedenta.
Komentator niemieckiego "Der Tagesspiegel" uważa, że - wyborcy oczekują od Sarkozy?ego, iż pomoże krajowi w odzyskaniu dynamiki, sprawi, by było mniej państwa i więcej rynku. Wyborcy uznali, że Sarkozy bardziej niż socjalistka Royal będzie w stanie obniżyć zadłużenie państwa i wprowadzić gospodarkę na ścieżkę wzrostu.
"Podejrzewany o neoliberalne poglądy polityk wprowadzi się do Pałacu Elizejskiego" - czytamy w "Berliner Zeitung". Zdaniem gazety, Sarkozy nie jest osobą wzbudzającą sympatię ani też wizjonerem, potrafi jednak rozwiązywać problemy. Ucieleśnia dynamikę, której Francja tak bardzo potrzebuje.
Belgijska prasa podkreśla, że zwycięstwo kandydata centroprawicy było oczekiwane, ale "La Libre Belgique" uważa, że kluczowe dla przyszłej polityki nowego prezydenta będą czerwcowe wybory parlamentarne. We Francji, mimo rozległych uprawnień, szef państwa może niewiele albo zgoła nic, jeśli nie dysponuje większością, która realizuje jego program.