W Nowym Jorku o nastrojach w pierwszej fazie sesji środowych w znacznym stopniu decydowały Cisco i Disney. Atmosferę kształtowało też nie tylko oczekiwanie na decyzję komitetu otwartego rynku Fed, ale wpływali na nią również pesymiści, którzy przed końcem roku nie spodziewają się wyraźnego przyspieszenia tempa rozwoju gospodarki USA. John Chambers, szef Cisco, największego na świecie producenta sprzętu dla sieci komputerowych, zaskoczył analityków i inwestorów gorszą prognozą wyników kwartalnych. Kurs akcji spadł o 6 proc. Disney zniechęcił graczy przewidywanymi trudnościami w osiągnięciu wyższych przychodów. Dobrych wieści nie miała też Toyota. Japoński producent aut, który w pierwszym kwartale zdystansował General Motors na pozycji światowego lidera, poinformował, że z powodu wolniejszego tempa gospodarki USA dynamika jego zysku będzie najmniejsza od dziesięciu lat. Z tego powodu potaniały notowane w USA kwity depozytowe Toyoty. Zwyżka notowań IBM, po lepszej rekomendacji od Goldman Sachsa, nie wystarczyła, by zmienić sytuację na spadającym rynku. W tej fazie sesji w Nowym Jorku wśród wiodących tematów nie było ewentualnego przejęcia Rio Tinto przez BHP Billiton, o czym huczało w regionie Azja-Pacyfik i w Europie.
Na naszym kontynencie niewielką przewagę miały rynki rosnące. Obok notowanych w Londynie Rio Tinto i BHP Billiton drożały też akcje kazachskiej spółki wydobywczej Kazakhmys. Z powodu dobrych wyników finansowych o 3,7 proc. poprawiły się notowania francuskiego banku BNP Paribas. Zaskakująco dobre rezultaty odnotował duński browar Carlsberg, obecny w ponad 150 krajach. Kurs akcji poszedł w górę o 3,8 proc. Holenderski ubezpieczyciel Aegon taniał o prawie 4 proc., a przyczyną był spadek zysku kwartalnego o 23 proc. Analitycy liczyli na lepszy wynik niż zarobione przez tź spółkę 485 milionów euro. Najsilniej na pogłoski o apetycie BHP Billiton na Rio Tinto zareagowały rynki w regionie Azja-Pacyfik, gdzie padł rekord notowań. Indeks Morgana Stanleya osiągnął najwyższą wartość w historii.