Zadłużenie gospodarstw domowych w bankach wzrosło w kwietniu o niemal 6 mld zł, do 209,6 mld zł - podał Narodowy Bank Polski. Za "gospodarstwa domowe" uznaje on nie tylko klientów indywidualnych, ale także małe firmy (zatrudniające do 9 osób) i rolników. Wiadomo jednak, że kredyty rosną głównie dzięki Kowalskim - kupującym za pożyczone z banków pieniądze mieszkania, ale i dobra konsumpcyjne. W kwietniu zadłużenie gospodarstw domowych było prawie o 40 proc. wyższe niż rok wcześniej. Jak długo może rosnąć w tak wysokim tempie?
Naturalny wzrost
Zdaniem Piotra Bujaka, ekonomisty BZ WBK, świadkami tego zjawiska możemy być jeszcze bardzo długo. - Potencjał naszego rynku jest bardzo duży, bo zadłużenie w stosunku do wielkości PKB jest wciąż niewielkie. Biorąc to pod uwagę, dynamiczny wzrost akcji kredytowej wydaje się czymś naturalnym - mówi Piotr Bujak. Jego zdaniem, wzrostu zadłużenia nie trzeba się obawiać. - Jedynym elementem ryzyka są wysokie ceny mieszkań - zauważa analityk.
Lokaty głównie od firm
Jak się okazuje, rosną nie tylko kredyty gospodarstw domowych, ale i wartość ich lokat w bankach. W kwietniu depozyty były o 9,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. Oszczędności w bankach zwiększają się stosunkowo wolno, bo klienci szukają innych możliwości lokowania nadwyżek finansowych, przynoszących wyższe dochody. Depozyty przegrywają z funduszami inwestycyjnymi.