Brytyjski koncern paliwowy BP zaciekle walczy o swoją pozycję w Rosji. Spółce TNK-BP, w której Brytyjczycy mają 50 proc. udziałów, grozi utrata pozwolenia na wydobycie gazu z syberyjskiego złoża Kowykta, jednego z największych w Rosji.
Chcą zabrać licencje
W lutym rosyjski urząd ds. zasobów naturalnych (Ros-nedr) oskarżył firmę o naruszanie obowiązków licencyjnych. Władze wytykają Rusia Petroleum, spółce zależnej TNK-BP, że nieudolnie eksploatuje złoże. Koncern, uzyskując pozwolenie na prace na Kowykcie, zadeklarował, że zaspokoi zapotrzebowanie Regionu Irkuckiego na gaz. Zdaniem urzędu, tamtejsze roczne zużycie surowca to 9 mld m sześc., a firma do tej pory wydobyła 33,8 mln m sześc.
Urzędnicy dali spółce trzy miesiące na poprawę. Termin mija w poniedziałek, ale nie zanosi się na to, aby firma spełniła żądania rosyjskich władz. Dlatego koncern paliwowy postanowił walczyć z Rosnedrem w sądzie. Przedstawiciele TNK-BP odnieśli już pierwszy sukces. Sąd zdecydował, że urzędnicy nie mają prawa już w poniedziałek odbebrać licencji na eksploatację Kowykty.
Teraz spółka chce udowodnić, że same groźby Rosnedru są bezpodstawne. Zdaniem TNK-BP, Region Irkucki zużywa o wiele mniej gazu, niż uważają urzędnicy. Eksperci szacują, że zamiast 9 mld m sześc., o których mówią rosyjskie władze, może to być 2 mld m sześc.